Po tym jak Mariusz Jurkiewicz doznał kontuzji, która wykluczyła go z dalszego udziału w mundialu Marcin Lijewski obok Piotra Grabarczyka został powołany do kadry, by wspomóc biało-czerwonych w walce o jak najwyższe laury podczas mistrzostw świata. Leworęczny rozgrywający ma być przede wszystkim zmiennikiem swojego młodszego brata Krzysztofa.
- Kontuzja Mariusza dla reprezentacji oznacza problem na środku obrony. Jedną z opcji jest więc mój brat Krzysztof, który całkiem nieźle radził sobie na tej pozycji, jeszcze grając w Hamburgu. Ale Krzysiek nie byłby w stanie zagrać pełnych trzech meczów zarówno w obronie, jak i w ataku. Stąd moje powołanie, jako koło ratunkowe dla Krzyśka, żeby w każdym meczu dać mu odpocząć po kilka minut - mówi.
Obecna dyspozycja starszego z braci Lijewskich jest zagadką. - Ciężko w ogóle mówić o jakiejś formie, bo ostatni mecz ligowy grałem 26 grudnia. Później była przerwa noworoczna, w trakcie której koledzy przygotowywali się do mistrzostw, ale ja wtedy odpoczywałem, bo miałem od lekarzy zakaz ćwiczeń. W zeszłym tygodniu zacząłem już trenować w Hamburgu, lecz to była zupełnie inna praca: bardziej zajęcia lekkoatletyczne, praktycznie bez piłek. Mam jednak nadzieję, że będę w stanie pomóc drużynie - zaznacza.
We wtorek późnym wieczorem Marcin Lijewski wraz z Piotrem Grabarczykiem dotarł już do Saragossy i od środy trenował będzie wraz z polską drużyną.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce