Po dobrym początku sezonu, Olimpia-Beskid obniżyła nieco loty i przegrała kolejno z KSS-em Kielce, Zagłębiem Lubin, SPR-em Lublin, KPR-em Jelenia Góra, Pogonią Szczecin i Vistalem Łączpol Gdynia. Po czternastu meczach sądeczanki z dziewięcioma punktami zajmują dziesiąte miejsce w PGNiG Superlidze.
W sobotę Olimpia-Beskid zmierzy się ze Startem Elbląg, który wydaje się być w dobrej dyspozycji. W środę podopieczne trenera Jerzego Cieplińskiego tylko jedną bramką przegrały z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski. - To nas trochę niepokoi - mówi Zdzisław Wąs, który wraz z Lucyną Zygmunt tworzy duet trenerski zespołu z Nowego Sącza. - Uważam, że Start to bardzo dobra drużyna, która w pucharowej potyczce po prostu spięła się i pokazała dobry handball. Do tego jest to najwyższy zespół w lidze. Doskonale znam ich atuty i zdaję sobie sprawę z tego, że może być trudniej, niż w pierwszej rundzie. Na początku drużyny nas nieco lekceważyły, a teraz jest inaczej. Potrzebujemy punktów, by móc trochę odetchnąć.
Drużyna z Elbląga rozegrała w ciągu ostatnich dwóch tygodni aż 4 mecze, ale zdaniem trenera Wąsa to nie powinno być problemem dla piątej drużyny w ligowej tabeli. - Mają szeroką ławkę i wyrównany zespół, więc to dla nich korzystne. Przy okazji chciałbym podkreślić, że bardzo cenię trenera Cieplińskiego. W poprzednim sezonie Start walczył o utrzymanie, a teraz pod wodzą Jurka, który dobrze poukładał drużynę, może namieszać w tej lidze.
Podobnie, jak w poprzednim meczu z Vistalem Łączpol Gdynia, na parkiecie nie pojawi się Anna Maślanka, która ma kontuzjowany bark. Problemy z kolanem Elżbiety Skorut są na tyle poważne, że obrotowa w tym sezonie już raczej nie zagra.
Trudno mówić o recepcie na zwycięstwo, ale Zdzisław Wąs ma pewne wskazówki dla swoich zawodniczek. - Podstawą jest dobra gra w obronie i wyeliminowanie naszego największego ostatnio mankamentu, czyli słabej skuteczności - zakończył trener Olimpii-Beskidu.