Podział punktów po słabym meczu - relacja z meczu Start Elbląg - Olimpia-Beskid Nowy Sącz

Elbląski Start nie zdołał pokonać przed własną publicznością niżej notowanego beniaminka z Nowego Sącza. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Anna Dembińska
Anna Dembińska

Szczypiornistki Startu Elbląg po raz drugi nie potrafiły przeciwstawić się teoretycznie słabszemu zespołowi jakim jest Olimpia - Beskid Nowy Sącz. Pierwsze spotkanie z tym rywalem zakończyło się zwycięstwem Olimpii i wydawać by się mogło, że elblążanki za wszelką cenę będą chciały pokonać beniaminka. Niestety nie było widać tego w grze zawodniczek Startu. Kibice zgromadzeni na hali zobaczyli za to festiwal błędów, strat i brak koncepcji na grę swojej drużyny.

Spotkanie lepiej rozpoczęły podopieczne Jerzego Cieplińskiego, które po 10 minutach gry prowadziły 7:3. Jednak błędy popełnione w ataku i w obronie przez zawodniczki Startu spowodowały, że przyjezdne odrobiły straty i zdołały zdobyć bramkę kontaktową (11:10). W ekipie z Nowego Sącza wyróżniającą się postacią była Agnieszka Podrygała (zdobywczyni 10 bramek, w tym 7 z rzutów karnych), a wspomagała ją Viktoryia Panasiuk. W dalszej części gry po obu stronach mnożyły się błędy, jednak bramki padały tylko z rąk zawodniczek Startu. Na 5. minut przed końcem pierwszej połowy gospodynie prowadziły 14:10 i wydawało się, że uda im się utrzymać przewagę do przerwy. Końcówka należała jednak do zawodniczek Olimpii, które wykorzystując błędy elblążanek zdołały rzucić trzy bramki i na przerwę schodziły przegrywając 13:15.

W drugiej połowie gra obu zespołów nadal nie zachwycała. Spotkanie stało na bardzo słabym poziomie i kibice zgromadzeni na hali obserwowali serie strat i błędów. Wydawało się jednak, że punkty zostaną w Elblągu, bo miejscowe zawodniczki zdołały uciec rywalowi na cztery trafienia (w 35. min. 18:14, w 40. 21:17, w 45. 23:19). Ostatni kwadrans spotkania to fatalna gra Startu, który do końca meczu zdołał zdobyć tylko cztery bramki. Błędy podania, brak obrony a dodatkowo gra w osłabieniu zawodniczek Startu, umożliwiła Olimpii odrobienie strat, a po rzucie Karoliny Płachty w 52. minucie na doprowadzenie do remisu 23:23. W 57. minucie po przejęciu i indywidualnej akcji reprezentantki Polski Joanny Gadziny, przyjezdne, po raz pierwszy w tym meczu, wyszły na prowadzenie 26:25. W końcówce meczu dwukrotnie przed utratą bramki uratowała swój zespół Paulina Kozieł. Po drugiej stronie dobrą obroną popisała się Ewelina Kędzierska i po indywidualnej akcji nieźle spisującej się tego dnia Edyty Szymańskiej, Start doprowadził do wyrównania 26:26 i takim też wynikiem zakończyło się spotkanie w Elblągu.

Start Elbląg - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 26:26 (15:13)

Start: Dzhukeva, Kędzierska, Kordunowska - Jędrzejczyk 7, Szymańska 5, Wolska 3, Białoszewska 3, Karwecka 3, Janaczek 2, Matouskova 2, Woronko 1, Cekała, Jałoszewska, Klonowska, Konefał, Pesel.
Kary: 4 minuty
Karne: 2/4

Olimpia: Szczurek, Kozieł - Podrygała 10, Płachta 5, Panasiuk 4, Szczecina 4, Gadzina 2, Rączka 1, Moskal, Leśniak, Sroka, Chumak, Wrześniak.
Kary: 4 minuty
Karne: 6/7

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×