Mielecka twierdza zdobyta przez mistrza - relacja z meczu Tauron Stal Mielec - Vive Targi Kielce

W szlagierowym pojedynku 16. kolejki PGNiG Superligi niespodzianki nie było. Tauron Stal Mielec, pomimo atutu własnej hali, nie zdołała pokonać faworyzowanych Vive Targów Kielce.

Zespół Tauron Stali środowy pojedynek rozpoczął bez kontuzjowanego Rafała Glińskiego. Trener Ryszard Skutnik na środku rozegrania postawił na Adama Babicza. Trener Bogdan Wenta oprócz wcześniej kontuzjowanych zawodników w Mielcu nie mógł skorzystać z usług Thorira Olafssona. W tej sytuacji na skrzydłach pojawili się Bartłomiej Tomczak i Mateusz Jachlewski.

Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu zespołów. Wydawało się, że starający się grać szybko w ataku mielczanie będą w stanie toczyć z mistrzem Polski zaciętą walkę. Tymczasem kilka niedokładnych zagrań oraz brak szczęścia, jak w przypadku rzutu w słupek Adama Babicza, szybko się zemściły. Tak doświadczony zespół jak Vive Targi natychmiast "odskoczył" rywalom na cztery bramki. Po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Rastko Stojkovicia przyjezdni prowadzili już 8:4.

Pomimo niekorzystnego rezultatu i gry w osłabieniu dobrymi interwencjami w bramce popisał się Krzysztof Lipka, co pozwoliło odrobić część strat. Po skutecznym kontrataku Damiana Kostrzewy miejscowi przegrywali już tylko 6:8. Kielczanie dobrze spisywali się w defensywie, mielczanie mieli bardzo duże problemy z wypracowaniem sobie pozycji rzutowych w ataku pozycyjnym. Po skutecznych zagraniach w defensywie szybkie akcje kielczan skutecznie wykańczał Michał Jurecki i ponownie przyjezdni "odskoczyli" na cztery trafienia.

Mielczanie starali się grać aktywnie w defensywie, podwyższając obronę pod rozgrywających Vive Targów. Momentami gra obrona Tauron Stali funkcjonowała całkiem nieźle, jednak bolączką mielczan był atak pozycyjny. Rośli obrońcy kieleckiego zespołu utrudniali rywalom oddanie rzutów z drugiej linii, często grając blokiem. W końcówce pierwszej połowy udwidoczniła się przewaga zawodników Vive Targów, którzy zeszli na przerwę z pokaźną zaliczką sześciu trafień.

Drugą połowę chyba zbyt pewni swego rozpoczęli kielczanie i natychmiast zostali skarceni przez zespół z Mielca, który szybko zdobył trzy bramkami. Po skutecznym kontrataku Pawła Wilka  gospodarze przegrywali już tylko 17:20. Zespół Tauron Stali miał jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki i zniwelowania strat, jednak dwa przechwyty Mateusza Jachlewskiego nie pozwoliły gospodarzom zbytnio się rozpędzić. Kielczanie starli się grać powoli i rozważnie, oszczędzając siły przed kolejnymi meczami.

Mielczanie, którzy popełniali sporo błędów, nie byli w stanie doścignąć kielczan. Szczęścia brakowało Markowi Szperze, którego rzuty nie znajdowały drogi do bramki Sławomira Szmala. W 45 minucie ponownie sześć bramek przewagi wypracowali kielczanie i o czas poprosił Ryszard Skutnik. Gospodarze nie byli jednak już w stanie odrobić strat. Mistrzowie Polski kontrolowali wynik i bezpiecznie "dowieźli" zwycięstwo do końca spotkania.

Tauron Stal Mielec - Vive Targi Kielce 31:39 (14:20)
Tauron Stal:

Kryński, Lipka - Wilk 4, Janyst 2, Sobut 3, Krieger 1, Kostrzewa 8, Szpera 1, Babicz 2, Gawęcki 4, Krzysztofik 6, Gudz.
Kary: 8 min.

Vive Targi: Szmal, Losert - Grabarczyk 1, Tomczak 7, Jurecki 3, Tkaczyk 3, Jachlewski 4, Zorman 3, Stojković 5, Musa 1, Bielecki 4, Lijewski 7, Mazur 1.
Kary: 2 min.

Sędziowie: Brehmer - Skowronek
Widzów: ok. 1900.

Źródło artykułu: