Faworytem sobotniego spotkania wydawali się świdniczanie. Ostatnie trzy starcia pomiędzy obiema ekipami kończyły się bowiem zwycięstwami ŚKPR-u. Przebieg spotkania zaskoczył jednak nie tylko fanów AZS-u UT-H, którzy w zaskakująco dużej liczbie stawili się w radomskiej hali, ale chyba i zawodników rywalizujących zespołów.
Gospodarze przystąpili do tego meczu bez kontuzjowanego Krzysztofa Polita, który co prawda pojawił się na rozgrzewce, ale nie stanął w bramce swojej drużyny choćby na minutę. Pierwszą bramkę zdobył Maciej Jeżyna. Kilka chwil później lewoskrzydłowy Akademików popisał się efektowną "wkrętką", wcześniej składną akcję przeprowadzili Michał Kalita i Paweł Świeca, co pozwoliło "odskoczyć" radomianom na 4 trafienia (8:4).
Taki stan nie trwał jednak zbyt długo - kilka strat w ataku dało przyjezdnym szanse na wyprowadzenie kontr. Wykorzystali je w stu procentach, przede wszystkim dzięki Michałowi Pułce, i był remis 8:8. Jednakże do końca pierwszej połowy Uniwersytet ponownie zbudował wyraźną różnicę.
W pierwszych fragmentach drugiej połowy oba zespoły nie grzeszyły skutecznością i dynamiką. Strzelecką niemoc gospodarzy w tej części przerwał Grzegorz Mroczek dopiero w 36 minucie. Następnie dominacja Akademików była coraz bardziej widoczna. Gdy na nieco mniej niż kwadrans przed końcową syreną na tablicy wyników pojawił się rezultat 25:18, wszyscy byli już niemal pewni triumfu AZS-u.
Wszyscy, poza zawodnikami ze Świdnicy i ich szkoleniowcem, Krzysztofem Mistakiem. Chwila letargu radomian wystarczyła do tego, aby rywale rozpoczęli niesamowitą pogoń. W 52 minucie było już tylko 25:23, a po świetnej interwencji Tomasza Wasilewicza przy rzucie z koła Kality oraz karnym, egzekwowanym przez Marka Mrugasa, przyjezdni doprowadzili do remisu 26:26.
Ostatnie dwie i pół minuty to prawdziwa wojna nerwów. Gospodarze, wspierani przez głośną i żywiołowo reagującą publiczność, lepiej wytrzymali ten fragment. Damian Cupryś trafił na 27:26, więc o czas poprosił trener Mistak. Do końca spotkania pozostawało 37 sekund.
Wielkim bohaterem swojej ekipy został Piotr Bury. Po powrocie na parkiet obronił aż 3 kolejne rzuty przeciwników! Wynik ustalił Paweł Przykuta i Akademicy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
AZS Uniwersytet T-H Radom - ŚKPR Świdnica 28:26 (16:11)
AZS: Bury - Jeżyna 7, Mroczek 6, Kalita 5, Przykuta 4, Cupryś 4, Świeca 2, Guzik 0, Fugiel 0.
ŚKPR: Madaliński, Wasilewicz - Szuszkiewicz 9, Rutkowski 5, Pułka 3, Mrugas 3, Rogaczewski 2, Piędziak 2, Brygier 1, Marciniak 1, Kijek 0, Żubrowski 0, Orzłowski 0, Gałach 0.