Głogowianie po wygranej w Kwidzynie, w sobotę grając przed własną publicznością wierzyli w kolejny komplet punktów w starciu z plasującym się w górnej części tabeli zespołem z Zabrza.
Wynik spotkania w pierwszej akcji otworzył Patryk Kuchczyński, a po drugiej stronie trafieniem szybko odpowiedział Mateusz Płaczek i na tablicy świetlnej widniał remis. Od tej chwili miejscowi zupełnie stracili moc w ofensywie i przez kilka minut nie potrafili zdobyć bramki, co skrzętnie wykorzystali rywale, którzy aż sześć razy pod rząd pokonali bramkarza głogowian (1:7 - 10. min.). W tym momencie o czas dla swoich podopiecznych poprosił Krzysztof Przybylski.
Minuta rozmowy z trenerem poskutkowała przełamaniem niemocy rzutowej przez Mariusza Gujskiego i Chrobry rozpoczął odrabianie niekorzystnego wyniku. Na 10. minut przed zakończeniem pierwszej części pojedynku po bramce Dominika Płócienniczaka gospodarze przegrywali już tylko 7:10. Ostatecznie do szatni zeszli ze stratą dwóch trafień (13:15), prezentując dużo lepszą grę niż w początkowych minutach meczu. Wynik spotkania przed drugą połową wydawał się więc być sprawą otwartą.
Wydarzenia na parkiecie już z pierwszych sekund po przerwie dały na to potwierdzenie. Chrobry rozpoczął drugą odsłonę z impetem rzucając trzy bramki z rządu, w 33. minucie wychodząc na pierwsze w tym meczu prowadzenie (16:15). Gospodarze zacieśnili szyki obronne sprawiając przy tym wiele problemów przeciwnikom w ofensywie. W poczynaniach zespołu z Górnego Śląska błąd gonił błąd, co przy świetnie spisującym się między słupkami głogowskiej bramki Rafale Stacherze, na łatwe trafienia zamieniali miejscowi. Głogowianie po dwóch golach Gujskiego i jednym Michała Bednarka w 44. minucie prowadzili 22:18, dając jasny sygnał, że zmierzają po kolejne w ostatnim czasie zwycięstwo.
Przyjezdni nie zamierzali jednak składać broni i do końca walczyć o wywiezienie korzystnego wyniku z Głogowa. Po kontrowersyjnej decyzji nie uznania bramki z rzutu karnego Ścigaja, na 8. minut przez zakończeniem spotkania, Łukasz Kandora, dwukrotnie pokonując bramkarza Chrobrego, doprowadził do wyrównania. Chwilę później po stronie zespołu z Zabrza widniały już dwa trafienia przewagi. Na minutę przez końcem na 30:31 trafił Bednarek i wtedy o czas poprosił szkoleniowiec drużyny Powenu. Akcję gości obronił Stachera, a Chrobry miał jeszcze kilka sekund na doprowadzenie do wyrównania, jednak rzut Płócienniczaka wraz z dźwiękiem syreny końcowej sparował golkiper zabrzan.
W spotkaniu na brak emocji narzekać nie było można. Ekipie Chrobrego do szczęścia zabrało niewiele. Mimo braku punktów, jedno jest pewne, iż o kryzysie formy, w którym do niedawna tkwili głogowianie wydaje się nie być już śladu.
SPR Chrobry Głogów - NMC Powen Zabrze 30:31 (13:15)
SPR Chrobry: Stachera, Zapora, Kapela - Gujski 6, Ścigaj 5, Bednarek 4, Mochocki 2, Płócienniczak 3, Jankowski 1 Świtała 5, Płaczek 2, Wysokiński 2, Kuta.
NMC Powen: Kotliński, Banisz - Jurasik 2, Stodtko 4, Kandora 9, Kuchczyński 5, Nat 2, Niedośpiał 2, Adamczak 2, Mokrzki 1, Lasoń 2, Bushkov 2, Garbacz.
Kary: Chrobry 10 min. (Bednarek 4 min., Gujski, Ścigaj, Kuta - po 2 min.); NMC Powen 10 min. (Kandora 4 min., Lasoń, Mokrzki - po 2min., Stodtko - czerwona kartka za faul)
Widzów: ok. 1000