Kandora: Stal, Azoty? Nie ma znaczenia. Chcę medalu!

Choć Powen Zabrze uległ Vive Targom Kielce aż 27:45, trzeci kolejny dobry mecz rozegrał Łukasz Kandora. O spotkaniu z mistrzami kraju, końcówce ligi opowiada niespełna 30-letni zawodnik.

Wychowanek Ruchu Radzionków w ostatnich trzech spotkaniach z: Vive Targi Kielce, SPR Chrobrym Głogów i Czuwajem Przemyśl zdobył aż 26 goli. - Skąd taka skuteczność? Myślę, że jest to podparte treningami, a w meczach koledzy ufają mi i dobrze nam się współpracuje. Moje gole wynikają też z taktyki. Często wyłączają nam Mariusza Jurasika i na linii sześciu metrów robi się więcej miejsca - przyznaje "Gienia".

Obrotowy za słabe punkty w meczu z Vive wskazuje brak konsekwencji. - Z tak utytułowanym zespołem każde złe zagranie, każdy błąd od razu zostaje wykorzystany. W pierwszej połowie wyglądaliśmy dobrze. Niezła defensywa i skuteczność rzutowa pozwalały nam dotrzymać kroku. Po przerwie kielczanie nam "odjechali" - dodaje.

Kandora przyznaje, że nie tylko od niego i całej drużyny zależy, czy Powen zajmie piąte miejsce po rundzie zasadniczej. - MMTS Kwidzyn gra u siebie, zaś w ostatniej kolejce wyjedzie do Piotrkowa Trybunalskiego. Mamy jeden punkt przewagi i rundę zakończymy z Zagłębiem Lubin. Tak naprawdę to po części nie od nas zależy, czy zajmiemy piątą lokatę. Zrobimy wszystko, żeby wygrać i utrzymać obecne miejsce, ale również musimy liczyć na potknięcie MMTS-u - twierdzi Kandora.

Jak wspomina były gracz SMS Gdańsk, AZS AWF Biała Podlaska i Tauronu Stali Mielec, nie ma znaczenia z kim jego drużyna zagra w play-offach. - Wiemy, że będzie to ktoś z dwójki: Stal - KS Azoty Puławy. Obie drużyny są na podobnym poziomie i rywalizacja będzie tak samo zacięta. Zdajemy sobie sprawę, że rywale będą mieli przewagę gry przed własną publicznością, ale już nieraz pokazaliśmy, że na wyjazdach prezentujemy się dobrze. Chciałbym zagrać o medal - kończy czwarty strzelec zespołu.

Komentarze (1)
skejl
15.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli chce medalu, to faktycznie nie ma to znaczenia, bo przypuszczalnie musiałby się zmierzyć z oboma.