Obie ekipy przystępowały do sobotniego starcia w zgoła odmiennych nastrojach. Leszczynianie odnieśli bowiem przed tygodniem niezwykle cenne zwycięstwo w wyjazdowym meczu w Kościerzynie, Grunwald zaś na komplet punktów czeka od 16 lutego. Podopieczni Rafała Walczaka trzy ostatnie mecze przegrywali wysoko i nie inaczej byłoby w Lesznie, gdyby nie zryw w drugiej części meczu.
Pierwsza połowa w pełni prowadzona była jednak pod dyktando gospodarzy. W bramce dobrze od pierwszych minut spisywał się Fryderyk Musiał, w kontratakach zabójczo skuteczny był Krzysztof Kajzer, a z drugiej linii bramkę Wojskowych bombardowali Maciej Wierucki i Damian Krystkowiak. W efekcie leszczynianie w 16. minucie prowadzili 9:6, a po kolejnych ośmiu minutach ich przewaga wzrosła do sześciu bramek (15:9). Do szatni zeszli powiększając jeszcze swe prowadzenie o jedno oczko (19:12).
Po zmianie stron niewiele zapowiadało "powrót" poznaniaków do gry. W 36. minucie Real Astromal prowadził nawet 24:16, jednak kolejnych dziewięć minut gracze trenera Ryszarda Kmiecika przegrali aż 3:9, przez co na kwadrans przed końcem meczu Wojskowi zbliżyli się do gospodarzy na dystans dwóch trafień (25:27). W ataku Grunwaldu szalał Ireneusz Żak, który w całym meczu zdobył trzynaście bramek. Przyjezdnym w kluczowych momentach brakło jednak zimnej krwi, której więcej zachowali leszczynianie, dowożąc wygraną do końcowego gwizdka (37:33).
Zwycięstwo przybliżyło zawodników trenera Kmiecika do postawionego na ten sezon celu - utrzymania w pierwszoligowych rozgrywkach. Po 21. kolejkach leszczynianie mają na swym koncie 16 punktów, o sześć wyprzedzając plasujący się na miejscu barażowym Grunwald. Poznaniakom do końca sezonu pozostały do rozegrania cztery mecze, przez co widmo walki o utrzymanie zagląda w ich oczy coraz poważniej.
Real Astromal Leszno - WKS Grunwald Poznań 37:33 (19:12)
Astromal:
Musiał, Maziarz, Skorupiński - M. Wierucki 9, Krystkowiak 7, Kajzer 6, J. Wierucki 6, Misiaczyk 4, Przekwas 2, Nowak 2, Giernas 1, Meissner, E. Szkudelski.
Sędziowali: Jarosław Czamański oraz Michał Witt (woj. wielkopolskie).
Widzów: 300.