Nasi działacze pobili rekord świata - rozmowa z Krzysztofem Kotwickim, trenerem MMTS-u Kwidzyn

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Wiadomo już, że Kwidzyn opuszczą Robert Orzechowski, Michał Adamuszek i Sebastian Suchowicz. Czy w grę wchodzą jeszcze jakieś inne nazwiska?

- Chyba to wszystko. Adam Pacześny będzie jeszcze szukał szczęścia gdzieś indziej, w klubie, gdzie będzie mógł więcej grać, bo przy Perecie nie dostawał zbyt wielu szans. Ma on swoje ambicje, kończy mu się kontrakt i ma wolną rękę. Pozostali zawodnicy są dogadani z zarządem, a a my szukamy nowych twarzy. Mamy już zakontraktowanego młodego lewego rozgrywającego Gendę, rozglądamy się za obrotowym i oczywiście za bramkarzem, bo odejście Suchowicza to dla nas naprawdę duża strata. Jest to zawodnik, który w naszych wszystkich sukcesach na przestrzeni ostatnich lat miał pięćdziesiąt procent zasług. Zostaje z nami Krzysiek Szczecina, który nie jest jeszcze bramkarzem pierwszym, ale wchodząc jako zmiennik sprawdzał się wielokrotnie i nie mamy obaw, że przytrafi się nam na tej pozycji krach. Oczywiście on sam nie może grać całych meczów, są więc prowadzone pewne rozmowy. Mamy na oku utalentowanego bramkarza. Nie chcę jeszcze zapeszać, ale jeśli uda się nam go zakontraktować, to myślę, że w siedemdziesięciu procentach oni we dwóch będą mogli zastąpić Suchowicza.
Kwidzynianie mogą w tym roku po raz siódmy z rzędu zagrać w półfinale Kwidzynianie mogą w tym roku po raz siódmy z rzędu zagrać w półfinale
Nie ma pan wrażenie, że ten sezon może być ostatnim, w którym MMTS Kwidzyn gra o coś więcej, niż tylko miejsce w środku tabeli? Budżetem ustępujecie wielu ligowym klubom, a w świetle kolejnych osłabień kadra zespołu znów znacząco ucierpi.

- Ja zawsze powtarzam, że gdyby popatrzeć w ligową tabelę, to przed nami zawsze jest albo Energa, albo Tauron, albo Gaz-System. W Kwidzynie takiego potężnego sponsora nie ma. Poziom naszych finansów jest taki, a nie inny. W wielu wywiadach wcześniej mówiłem już, że nie wiem, czy ta liga się wzmocniła, ale na pewno się wyrównała, stając się przez to znacznie atrakcyjniejsza. Mocną ekipę buduje Zabrze, mocną ekipę buduje Szczecin. W sporcie to wszystko musi jednak zweryfikować boisko.

Za chwilę mogą do najwyższej klasy rozgrywkowej zawitać Gdańsk, Opole, Wrocław czy Legionowo, a więc kolejne ośrodki ze zdecydowanie większym potencjałem sponsorskim niż Kwidzyn.

- To, co nasi działacze zrobili na przestrzeni ostatnich dziesięciu czy dwunastu lat to naprawdę rekord świata i powtarzam to wciąż, że te sześć półfinałów to jest mistrzostwo Polski klubów niskobudżetowych.

Na koniec jeszcze chwilę o starciu z mielczanami. Jakie to będą mecze?

- Jedziemy do nich po to, żeby zwyciężyć. Wygraliśmy z mielczanami w tym sezonie już dwa razy, a ich sytuacja też nie jest wcale różowa, więc wyjdziemy walczyć. Mamy sobie do udowodnienia parę rzeczy za zeszły rok. Przypomnę też, że przecież jeszcze miesiąc temu jechaliśmy do Mielca na pożarcie, a wygraliśmy tam bardzo spokojnie, stąd jestem dobrej myśli i jeśli będziemy w pełnym składzie, to postawimy się rywalom na tyle, na ile damy radę. Wszystko jest otwarte i możemy jeszcze sprawić psikusa tym, którzy spisywali nas na straty i wróżyli, że z ligi spadniemy.

Co będzie kluczem do awansu?

- Na pewno podjęcie walki. Mielczanie lubią się bić. Musimy postawić się znacznie agresywniej w obronie i wykorzystać własne atuty, którymi są kontra i szybki środek. To plus konsekwencja w ataku i większa skuteczność. Tak, jak w ostatnim meczu ligowym w Mielcu. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy mieli to teraz powtórzyć.

Wyższy poziom emocji - podsumowanie fazy zasadniczej PGNiG Superligi Mężczyzn

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×