Olimpia-Beskid nie potrzebuje dodatkowej motywacji przed meczami z Pogonią

Bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja o miejsca 5-8. Dużo emocji powinna przynieść potyczka Olimpii-Beskidu z Pogonią Baltica Szczecin, bo sądecka drużyna ma sporo do udowodnienia.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

W 2. serii spotkań sezonu zasadniczego, Olimpia-Beskid przegrała na własnym parkiecie 19:27 i była to dość bolesna lekcja. Minęło kilka miesięcy i beniaminek przeszedł istną metamorfozę, sprawiając kolejne sensacje na superligowych parkietach. - Pierwszy mecz z Pogonią był we wrześniu ubiegłego roku, a teraz mamy kwiecień. To są te same dziewczyny, ale inaczej myślące, inaczej poruszające się po parkiecie i inaczej grające. Zdaję sobie sprawę, że jest w tym też bardzo duża moja zasługa - powiedział Zdzisław Wąs, który wraz z Lucyna Zygmunt tworzy duet trenerski.

Sporo kontrowersji wywołał styczniowy mecz w Szczecinie, który ostatecznie nie doszedł do skutku (odbył się tylko sparing), bo małopolski zespół nie miał przy sobie kart zdrowia. Mimo odwołania, ZPRP przyznał walkowera. - Jakiś niedosyt po tych wydarzeniach pozostał, ale to już powoli odchodzi w zapomnienie. Chcemy pokazać się z dobrej strony i zrobimy wszystko, by mecz zakończył się pozytywnie dla nas. Wierzymy w to, że uda się wygrać - stwierdziła prawoskrzydłowa Małgorzata Rączka.

Pogoń Baltica Szczecin nie ma już przed sądeczankami tajemnic. Doświadczenia z dwóch poprzednich potyczek i przedmeczowe analizy, pozwalają wyciągać odpowiednie wnioski. - Oglądałem na DVD mecze zespołu ze Szczecina i wiem jakie są jego atuty i zalety. Nie ulega wątpliwości, że trzeba będzie bardzo dużo biegać. Mam też nadzieję, że bramkarki zabronią na tym samym poziomie, co w ostatnim meczu z SPR-em Lublin. Jeśli tak będzie, to jestem spokojny o potyczkę z Pogonią - dodał trener Wąs.

Wiadomo, że w sobotę między słupkami nie stanie Magdalena Nosal, która podczas jednej z interwencji w poprzednim meczu z SPR-em Lublin, uszkodziła lewe kolano i prawdopodobnie ma zerwane więzadło. Wszystko wskazuje na to, że jej miejsce zajmie Karolina Szczurek, bo Paulina Kozieł dopiero w środę powróciła do treningów po kontuzji barku. W obwodzie pozostanie też juniorka Aleksandra Sach.

Jak wspomniał wcześniej trener Wąs, kluczem do zwycięstwa może być oprócz dobrej postawy bramkarek, wybieganie i wytrzymałość. Te cechy musiały być już wypracowane wcześniej. - W ostatnich dniach nasze treningi były lżejsze, z nastawieniem na technikę i taktykę. Mimo to uważam, że jesteśmy dobrze przygotowane - powiedziała Małgorzata Rączka.

Rywalizacja o miejsca 5-8 zapowiada się bardzo ciekawie i trudno będzie wskazać faworytów. - Wszystkie zespoły mają szanse na piąte miejsce. Kadrowo jesteśmy w najgorszej sytuacji jeśli chodzi o ilość zawodniczek, ale jakościowo nie odstajemy i zapewniam, że jesteśmy dobrze przygotowani do tych meczów - zakończył trener Olimpii-Beskidu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×