Dotychczasowe pojedynki Vive Targów Kielce z Metalurgiem Skopje to były prawdziwe wojny, w których kluczową rolę odgrywała obrona. Piłkarze ręczni Metalurga, po porażce przed własną publicznością, chyba już nie wierzyli w możliwość wydarcia kielczanom awansu. - Kluczem do sukcesu była walka. Chcieliśmy wygrać, to zadecydowało. Dzisiaj była ogromna mobilizacja i wola zwycięstwa - powiedział Rastko Stojković.
Niedzielny mecz w Kielcach miał nieoczekiwanie jednostronny przebieg. Tylko na początku spotkania piłkarze ręczni Metalurga byli równorzędnym rywalem dla mistrza Polski. Z upływem czasu dominacja kielczan była coraz bardziej wyraźna. W drugiej połowie nastąpiła prawdziwy demontaż zespołu ze Skopje. Wygrana różnicą jedenastu bramek na tym etapie rozgrywek musi robić wrażenie.
Po spotkaniu Rastko Stojković przyznał, że piłkarze ręczni Vive Targów nie spodziewali się awansu do Final Four w tak efektownym stylu. - Tego nikt się nie spodziewał. Dobrze zagraliśmy przez cały mecz i byliśmy skoncentrowani do samego końca, nie jak w spotkaniu w Skopje, kiedy w 55 minucie nasza gra się skończyła - powiedział serbski kołowy.
W niedzielę kielczanie posiadali ósmego zawodnika w postaci sympatyków zasiadających na trybunach. Kibice przez całe spotkanie, a nawet długo przed i po wspierali kielecki zespół głośnym dopingiem. - To co dziś działo się na trybunach było niesamowita, czegoś takiego jeszcze nie widziałem, nie spodziewałem się tego - podkreślił Stojković.
W niedzielę kielczanie świętowali wielki sukces, przed nimi jednak turniej Final Four i kolejna szansa zapisania się złotymi zgłoskami w kartach historii. - Kiedy tam pojedzmy, będziemy w tej hali, poczujemy parkiet pod nogami, jeszcze lepiej jak wygramy spotkanie w Final Four to będzie coś wielkiego - zakończył reprezentant Serbii