Przed szczypiornistami zaplecza ekstraklasy ostatni akord rozgrywek zasadniczych. Sobotnim meczem z Viretem CMC radomski AZS zakończy zmagania w sezonie 2012/2013. Jeśli podopieczni Romana Trzmiela pokonają swojego najbliższego rywala, nie będą musieli oglądać się na inne zespoły i osiągną najlepszy wynik w historii występów na pierwszoligowym froncie.
W tej klasie rozgrywkowej Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny, grający jeszcze przed kilkunastoma miesiącami pod szyldem Politechniki, występuje od jedenastu lat. Do tej pory najlepszym osiągnięciem drużyny z Mazowsza była piąta lokata, zajęta w roku 2009. W sobotę uczelniany klub może poprawić to osiągnięcie.
Po ubiegłotygodniowej wygranej w Łodzi bardzo zbliżył się do tego celu. - Praktycznie cały mecz był pod naszą kontrolą. Można powiedzieć, że było to spotkanie bez historii. Łódź w ogóle nie podjęła walki, a to dziwne, bo zawsze jak się gra o utrzymanie, to gra się z pazurem. Po prostu oddali mecz bez walki - mówi Maciej Jeżyna.
Do ostatniego starcia w tym sezonie (początek o godz. 18) Akademicy przystąpią w najsilniejszym składzie. Po triumfie nad AZS-em UŁ PŁ, zgodnie z obietnicą trenera Trzmiela, otrzymali kilka dni wolnego. Do treningów wrócili niedawno. - W czwartek i piątek trenowaliśmy - informuje lewoskrzydłowy.
UT-H ma punkt przewagi nad kolejnym w tabeli MKS-em Kalisz, który zmierzy się na wyjeździe z zajmującą pozycję wicelidera Nielbą. W Wągrowcu faworytem będą gospodarze. Przypomnijmy, że w pierwszym pojedynku pomiędzy Viretem a radomianami, rozegranym w Zawierciu, padł remis 31:31.