Po dwóch pewnych i wysokich zwycięstwach w Hali Legionów kieleccy szczypiorniści udali się do Puław w roli murowanych faworytów do zakończenia rywalizacji już w trzecim spotkaniu i przypieczętowania swojego miejsca w finale PGNiG Superligi. Mecz jednak od początku nie układał się po myśli przyjezdnych, którzy nie potrafi wypracować sobie bezpiecznej przewagi i kontrolować wydarzeń na parkiecie. - Zostawiliśmy chyba głowy albo w autobusie, albo w Kielcach. W pewnym momencie daliśmy się sprowokować temu, co chcieliśmy widzieć, a nie skupialiśmy się na tym, co robi przeciwnik. Mogliśmy bardziej konsekwentnie i spokojnie rozgrywać pewne sytuacje - ocenia szkoleniowiec Bogdan Wenta.
Ostatecznie mistrzowie Polski po zaciętym boju pokonały zespół Azotów i zakończyły rywalizację półfinałową. Jednak mimo zwycięstwa szkoleniowiec kieleckiej siódemki nie ukrywał niezadowolenia z postawy swoich podopiecznych. - Statystyki są brutalne dla niektórych zawodników i będziemy musieli trochę porozmawiać. Zaczynaliśmy kombinować, zamiast spokojnie zagrać akcję, które kończyliby skrzydłowi. Nas na pewno stać na więcej. Dziś pozytywnie zagrała tyko bramka. Mamy to za sobą, może to dobra nauczka - komentuje trener.