Bartłomiej Jaszka: W Final Four LM trzymam kciuki za kolegów z Ostrowa

Bartłomiej Jaszka - gracz Fuchse Berlin przed rokiem grał w FF Ligi Mistrzów w Kolonii. Teraz będzie ściskał kciuki za braci Lijewskich, którzy wywodzą się z tego samego klubu co on, KPR Ostrovia.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

W sobotę o godzinie 15:15 w Lanxess Arena w Kolonii rozpocznie się pierwszy półfinał turnieju Final Four Ligi Mistrzów, w którym Barcelona zmierzy się z polskim debiutantem w tej imprezie, Vive Targi Kielce. - Faworytem pierwszego półfinału jest na pewno Barcelona. Ze swojego doświadczenia jednak wiem, że to jest tylko jeden mecz, który decyduje o awansie do finału i w nim może wszystko się zdarzyć. Tu nie ma rewanżu, gdzie faworyt nawet po potknięciu może odrobić straty. W Final Four wszystko wydarzy się na neutralnej hali w trakcie 60 minut walki. Przed rokiem to mój klub Fuchse Berlin był skazywany na porażkę z THW Kiel. Okazało się jednak, że powalczyliśmy z nimi jak równy z równym i przegraliśmy tylko jedną bramą – przypomina Bartłomiej Jaszka.

Zdaniem środkowego rozgrywającego reprezentacji Polski, Vive Targi Kielce wcale nie stoi na straconej pozycji w konfrontacji z wielką Barceloną. - Absolutnie nie skreślam klubu z Kielc. Zawodnicy Vive Targi muszą jednak wyjść na boisko skoncentrowani i nie bać się słynnego rywala. Wbrew pozorom, polski klub ma duże szanse na sprawienie niespodzianki w półfinale - uważa "Jacha".

Wiadomo, za kim trzymać będzie kciuki w pierwszym półfinale Final Four zawodnik Fuchse Berlin. W drugim natomiast kibicuje HSV Hamburg, którym gra Marcin Lijewski. - Zespół z Hamburga również nie jest faworytem konfrontacji z THW Kiel. Graliśmy ostatnio z HSV, które jest naprawdę obecnie w bardzo dobrze formie. Z drugiej strony Kiel nie jest tak mocne jak przed rokiem. Jak HSV wyjdzie dobre spotkanie, również może pokusić się o niespodziankę. Moim zdaniem o awansie do finału zadecyduje dyspozycja dnia - uważa Bartłomiej Jaszka.

Pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego szczypiornista przed rokiem grał w najważniejszej klubowej imprezie w Europie. - Gra w Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii to marzenie każdego piłkarza ręcznego. Nie każdemu jest dane wziąć udział w tej wielkiej imprezie. Ja przeżywałem to przed rokiem i muszę przyznać, że było to niesamowite doświadczenie. Gra przed dwudziestoma tysiącami widzów w przepięknej hali w Kolonii to coś, co pamięta się przez długie lata. Byliśmy z Fuchse Berlin bardzo bliscy sprawienia sensacji i pokonania Kiel, dlatego uważam, że tym razem też nie muszą wcale wygrywać faworyci, czyli Barcelona i THW. Osobiście będę kibicował Vive Targi Kielce i HSV Hamburg w drugim półfinale. Tam grają moi koledzy z kadry oraz z wychowankowie Ostrovii, więc naturalne jest, że trzymam kciuki za braci Lijewskich - kończy nasz rozmówca.
Bartłomiej Jaszka w Final Four Ligi Mistrzów będzie trzymał kciuki głównie za polski zespół oraz HSV Hamburg, gdzie gra jego kolega, Marcin Lijewski. Bartłomiej Jaszka w Final Four Ligi Mistrzów będzie trzymał kciuki głównie za polski zespół oraz HSV Hamburg, gdzie gra jego kolega, Marcin Lijewski.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×