Michał Kaniowski (trener AZS): Nie wszyscy zawodnicy realizują zadania, które mamy do rozwiązana w trakcie meczu. Widoczny jest brak lewego rozegrania. Bartosz Ruszkiewicz jest kontuzjowany a Wasilek i Rafalski nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań. W pierwszych 15 minutach było wiele błędów, które rywale przechwycili iw prowadzali bardzo dobre kontry. Nie wykorzystany karny, nie skończona akcja ze skrzydła i od razu jest odjazd. Były sytuacje na wyrównanie jednak zaważyła tutaj wysoka nieskuteczność Jankowskiego ze skrzydła i Janiszewskiego z koła. Wprowadzając Pawła chciałem rozwiązać grę do koła. Dramatyczne były dla mnie sytuacje braku skończenia sytuacji, gdzie rywale odjechali było już po meczu.
Gjenadij Kamielin: Do kibiców był to naprawdę ciekawy mecz. Całe czas Gorzów nas gonił. Dochodził do jednej bramki a nam udawało się ciągle odskakiwać. Dla kibiców był to dobry mecz a dla nas był to prawdziwy sprawdzian. Szybka gra w kontrze to było nasze założenie, które ćwiczyliśmy. Ustawialiśmy cały zespół pod obronę Gorzowa. W tym sezonie jest to nasz najlepszy mecz. Chłopcy odbudowali się po porażce z Piotrkowem Trybunalskim bardzo chwili wygrać ten mecz. Widać ze walczyli i o im się udało.
Mateusz Krzyżanowski (AZS): Wyszliśmy bardzo skoncentrowani mieliśmy zagrać swoje, ale się nie udało. Było już 9:3 potem połapaliśmy się trochę dochodząc ich na 11:13 do przerwy. Byliśmy już bliscy wyrównania, ale chyba zbyt szybko chcieliśmy tą bramkę zdobyć a wiadomo, że czasami jak się za bardzo chce to nie wychodzi to tak jak powinno. Za tydzień gramy z Miedzią Legnica, w tej lidze nie ma słabych zespołów, każdy gra o pełną stawkę. Dzisiaj nam nie wszyło i możemy się tylko wstydzić.
Michał Szyba (Azoty): Cieszę się ze w końcu się przełamałem, bo dwa pierwsze mecze miałem kiepskie. Nie ukrywam ze rozpracowywaliśmy ten zespół i te przechwyty poszły z dobrej gry taktycznej. Potem Gorzów się troszkę połapał i doszli nas. W końcówce okazaliśmy się lepsi i wygraliśmy. Wydaje mi się, że głownie lepsi byliśmy w kontrataku. Kolejny mecz mamy z Kielcami, będzie ciężko lecz myślę, że u siebie powalczymy. Na pewno dzisiaj podnieśliśmy się na duchu.
Bogumił Buchwald (Azoty): Myślę, że nie wyszedł nam mecz z Piotrkowem. Tutaj spodziewaliśmy się trudnego meczu, widzieliśmy jak Gorzów zagrał z Płockie czyli bardzo ambitnie. Spodziewaliśmy się, że w swojej hali będą bardzo groźni. Wzmocnili się już nawet w trakcie sezonu przyszedł Filip Kliszczyk, może dzisiaj jeszcze się nie prezentował tak dobrze ale musi się zgrać z zespołem. Ja znam w zasadzie ten zespół bardzo dobrze, przyjeżdżałem tu z Zielona Górą. Oba zespoły walczyły o wyjście z dołka i przebicie się do górnej strefy. Myślę, że jeśli gorzowianie się pozbierają i stworzą zgrany kolektyw, który zdoła wygrywać u siebie to na pewno się utrzymają.