Mirosław Sanecki (trener Reflex Miedź Legnica): Zdobyliśmy bardzo ważne punkty, dzięki którym liczymy się w walce o miejsce w najlepszej ósemce ligi. Musimy jednak popracować nad jedną rzeczą. Po raz kolejny rozegraliśmy słabą pierwszą połowę. Dzień przed meczem umówiliśmy się, że koncentrujemy się na pierwszej połowie. I że tylko o niej na razie myślimy, a nie o całym meczu. I znów nic z tego nie wyszło! Nadal nie możemy rozkręcić się w tej części meczu. Nie wiem skąd to się bierze. Pocieszeniem jest tylko fakt, że dobra gra w drugiej połowie to po części efekt dobrego przygotowania kondycyjnego.
Michał Kaniowski (trener AZS AWF Gorzów Wlkp.): Jeśli tak ma wyglądać piłka ręczna to szkoda zdrowia po 40 latach pracy w tej dyscyplinie. Lepiej się wycofać. Niech sędziowie przeanalizują sobie to co zrobili w Legnicy. Inna sprawa, że moja drużyna po przerwie zapomniała jak się gra w szczypiorniaka. Powinniśmy wygrać pierwszą połowę kilkoma bramkami i sprawa byłaby załatwiona.
Lech Kryński (Reflex Miedź Legnica): Nie czuję się bohaterem tego meczu. Na pewno to moje najlepszy mecz od kiedy jestem w Miedzi, ale bardzo mi pomogli koledzy, którzy dobrze grali w obronie. W pierwszej połowie byliśmy bardzo spięci. Na szczęście po przerwie rozegraliśmy się i kontrolowaliśmy mecz. Zdobyliśmy arcyważne punkty, ale już w weekend następny. On zacznie się od nowa i o nim trzeba już myśleć.
Maciej Ścigaj (Reflex Miedź Legnica): Skąd taka skuteczność? Gorzowianie przykryli Przemka Rosiaka. Przemek zagrał jednak bardzo dobrze. Robił przewagę i świetnie rozgrywał. Koledzy grali na mnie, a ja miałem dobry dzień. Uważam, że wygraliśmy, bo byliśmy kolektywem. Pierwszy mecz zagraliśmy jak prawdziwa drużyna. Nikt do nikogo nie miał pretensji, tylko było wzajemne wspieranie się w trudnych momentach. Kluczem do zwycięstwa okazała się też dobra gra w obronie i szybkie kontry. Jeśli w następnych spotkaniach będziemy grać tak, jak w meczu z Gorzowem, to będzie dobrze w tym sezonie.