Duńczyk zasugerował, iż sporo do powiedzenia w Orlen Wiśle Płock mają władze miasta. Jednak Lars Walther, tłumacząc odejście z polskiego zespołu skupił się bardziej na innych sprawach. - Wpływ na moją sytuację miało oczywiście to, iż w styczniu pięciu zawodników było kontuzjowanych, a jedenastu wyjechało na MŚ w Hiszpanii. Miałem więc do dyspozycji trzech piłkarzy ręcznych, z którymi mogłem trenować cały styczeń - stwierdził Lars Walther.
Duński szkoleniowiec przeczuwał, że mogą go czekać spore kłopoty. - Kiedy powróciliśmy do gry na początku lutego, to dwóch zawodników, którzy byli w Hiszpanii, leczyło urazy, a wielu pozostałych było zmęczonych fizycznie i psychicznie. Wiedziałem więc, że będzie trudno sprawić, aby drużyna w drugiej części sezonu funkcjonowała optymalnie - ujawnił trener.
Następnie Lars Walther odniósł się do porażek w fazie grupowej Pucharu EHF, w tym do niepowodzeń w starciach z Team Tvis Holstebro. - Być może to nie brzmi jak koniec świata, ale mówimy o Polsce. Presja na graczy i sztab szkoleniowy była ogromna i zaczęło się dziać wiele dziwnych rzeczy, w których nie chciałem brać udziału. Myślę, iż należy być lojalnym wobec piłkarzy ręcznych i ludzi, których ma się wokół siebie. Zdecydowałem się więc odejść z pracy - napisał były opiekun Nafciarzy.
Jednak Lars Walther twierdzi, że przeżył wspaniałe chwile w Polsce i nie żałuje tego, że przyjął niegdyś ofertę płockiego klubu. Szkoleniowiec ujawnił jednocześnie, iż ma kilka propozycji pracy z Europy Wschodniej i krajów arabskich, ale nie jest do nich przekonany.
trener z niego...nijaki
w 2-drużynowej lidze zdobycie Vicka to nie wynik, to porażka
Majstra w 2013 roku zdobyliśmy dzięki ludziom, których już Czytaj całość
Powodzenia