Traveland-Społem Olsztyn lepszy od AMD Chrobrego Głogów (relacja)

Szczypiorniści olsztyńskiego Travelandu Społem w zamykającym 5. kolejkę Ekstraklasy meczu pokonali pewnie drużynę AMD Chrobrego Głogów. Mecz był pełen walki i pomimo wcześniejszych obaw trenera zespół nie pękł i rozegrał dobre spotkanie. Do rangi pojedynku nie dorównali gdańscy sędziowie, których zjadła przysłowiowa trema przed kamerami Polsatu Sport.

Organizatorzy spotkania przygotowali się bardzo dobrze na stworzenie od pierwszych minut wielkiego widowiska sportowego. Już na dziesięć minut przed meczem zawodnicy zeszli z parkietu i na hali Urania... zgasły światła. Na scenę wyszła debiutująca w tej roli skrzypaczka - Monika , która akompaniowała na skrzypcach do jednego z bardziej znanych utworów puszczanych w olsztyńskiej Uranii. Niedługo po niej doszło do prezentacji zespołu gości oraz w świetle świateł, zaprezentowanie zespołu gospodarzy. W składzie olsztyńskim zabrakło Urbanowicza, Krawczyka (kontuzje) oraz Wasilenki, Żelazka i Kopycińskiego.

10-cio minutowa ciemność na hali w Olsztynie nie uśpiła jednak drużyny przyjezdnych. Po pierwszym golu Garbacewicza to właśnie goście szybko wyrównali (Łukasz Stodtko) i wyszli na prowadzenie. Gospodarze w 3 pierwszych akcjach zaliczyli dwa słupki, natomiast zawodnicy głogowscy celnie rzucali w kierunku bramki strzeżonej przez Adama Wolańskiego. Traveland Społem pokazał jednak, że jest mocno zmotywowany do tego meczu, szczególnie widać to było w poczynaniach Krzysztofa Kłosowskiego, który grał przeciwko swoim byłym kolegom. W 8 minucie wynik meczu bramką z rzutu karnego na 4:4 ustalił Piotr Frelek. Od tego momentu drugi bieg włączyła siódemka olsztyńska, bardzo dobrze prezentująca się w tym fragmencie gry w obronie. Świetnie grę w ataku prowadził również Igor Petricheev, zdobywca 4 bramek pod rząd. Olsztyński rozgrywający wyprowadził swój zespół na prowadzenie 9:6, kiedy to Traveland Społem wykorzystał. moment gry w przewadze jednego zawodnika - Chrobry Głogów nie mógł sobie poradzić z obroną 4+2 i coraz bardziej rysowała się przewaga olsztynian. Po kolejnych dwóch kontrach (Frelek Malewski), przy stanie 11:6 nie wytrzymał trener gości -Jarosław Cieślikowski i poprosił o czas. Rozpędzony zespół gospodarzy nie pozwolił jednak na odrabianie strat gości i po kolejnych golach Michała Bartczaka (kontratak), Petricheeva (z gry) oraz Frelka (karny) osiągnął najwyższa przewagę w 1. części gry - 14:7. Świetnie w tym czasie funkcjonowały wszystkie formacje gry, dobrze w bramce spisywał się Wolański.

Trener olsztynian dobrze taktycznie przygotował ekipę, która kompletnie wyłączyła z gry Stodtkę i Marka Świtałę. Głogowianie punktowali za to jedynie przez grę z kołowym, Jarosławem Paluchem, który rozgrywał dobry mecz w obronie i ataku. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy Traveland Społem zaliczył mały przestój w grze, co pozwoliło odrobić straty ambitnym głogowianom. Pomimo obronionego karnego przez Wolańskiego (wykonywał Stodtko) goście zdołali w końcówce rzucić 4 bramki. Nie pomógł czas wzięty na minutę przed końcem pierwszej połowy przez trenera Strząbałę. Zgubiona piłka przez gospodarzy i kontra Chrobrego ustaliła wynik po 30 minutach gry na 16:13. Dodatkową stratą było osłabienie zespołu po pokazaniu czerwonej kartki Krzysztofowi Kłosowskiemu za niebezpieczne wykonanie rzutu wolnego bezpośredniego wykonywanego po końcowym gwizdku. Decyzja sędziów wywołała konsternację na trybunach w hali Urania. Sędziowie z aptekarską dokładnością wychwycili rzut olsztyńskiego rozgrywającego, jak się potem okazało w okolice twarzy Pawła Wity.

Gdyby nie przestój Travelandu Społem w końcówce 1. połowy i wyżej opisana sytuacja, w której Kłosowski musiał usiąść na trybunach zespół podchodziłby do drugiej części gry w spokojnych nastrojach. Jednak brak pierwszego rozgrywającego mógł przysporzyć nieco siwych włosów na głowie trenera olsztynian. Gdy wszyscy myśleli, że do ataku zostanie desygnowany Jacek Zyśk bądź też Konrad Misiewicz na boisku od pierwszej minuty 2. połowy pojawił się... Krzysztof Szymkowiak. Zdziwienie było tym większe, że popularny "Łysy" przez 3 dni nie trenował z powodu urazu pleców, a jeszcze dzień przed meczem nie było wiadomo czy w ogóle będzie w stanie zagrać w spotkaniu z Chrobrym Głogów. Ambitny specjalista od obrony był, jak się później okazało, jednym z najjaśniejszych zawodników drużyny gospodarzy.

Początek drugiej połowy to wyrównana walka obu drużyn. Wynik otworzył dobrze dysponowany tego dnia Petricheev, ale szybko odpowiedział Świtała. W 34 minucie na listę strzelców wpisał się Szymkowiak, za chwilę Boneczko (x2) oraz Malewski i wynik brzmiał 21:16. Kolejne minuty to lepsza gra głogowian, szczególnie w obronie gdzie brutalna gra sprawiała wiele problemów zespołowi z Warmii i Mazur. Swoją drogą nie można nie zauważyć, że bardzo słabo prezentowała się gdańska para sędziowska. Wiele błędnych decyzji i pozwolenie na brutalną grę źle świadczy o prowadzeniu meczu przez sędziów. Tendencyjne sugerowanie gry na czas olsztynian, którzy w drugiej połowie grali bez zmian zawodników do ataku było jedynie jednym ze słabych elementów w postawie sędziowskiej. Również czerwona kartka Kłosowskiego mogła wzbudzić mieszane uczucia. Na całe szczęście również bramka dla gości uznana przez sędziego, która nie przekroczyła linii bramkowej nie zmieniła przebiegu gry...

Ostatnie 10 minut, podobnie jak w pierwszej połowie, przespał zespół Travelandu Społem i pozwolił zbliżyć się Chrobremu na odległość dwóch bramek. To było jednak wszystko na co było stać słabo grający w ataku zespół gości. Skuteczne wykonanie rzutu karnego przez Frelka i kontra Bartczaka podcięła skrzydła głogowian. W 58 minucie, przy stanie 28:26 Edward Strzębała wziął czas by uspokoić grę olsztynian i zespół od tego momentu rzucił 3 bramki nie tracąc żadnej i ustalił wynik końcowy po wkrętce Boneczki w ostatnich sekundach na 31:26. Siódemka olsztyńska odniosła zasłużone zwycięstwo przeważając przez większość spotkania. We wtorkowy wieczór starły się drużyny preferujące mocną grę obronną i szybkie ataki. Na boisku było więc wiele twardych zagrań, a drużyna z Warmii i Mazur rzuciła w sumie 7 bramek z kontrataków, skutecznie eliminując ten element z gry Głogowian. Traveland Społem zagrał dobre spotkanie, ale nie ustrzegł się błędów technicznych i po raz kolejny przestojów na zakończenie obu partii spotkania. Jednak końcowa ocena musi być dobra, gdyż zespół przyjezdnych to bardzo solidna drużyna, która sprawi jeszcze wiele problemów innym zespołom.

W ekipie gospodarzy na wyróżnienie zasługują wszyscy zawodnicy dlatego nie będziemy wyróżniać nikogo. Cichym bohaterem jest za to Szymkowiak, który w 5 spotkaniach po powrocie z ligi luksemburskiej udowodnił wszystkim, że świetnie sobie radzi w Ekstraklasie.

W drużynie Chrobrego Głogów bardzo słabo prezentowali się obaj bramkarze. Na wyróżnienie zasługuje Jarosław Paluch - skuteczny na kole i dobrze grający w obronie.

Źródło artykułu: