Pierwszy mecz SPR Pogoni Baltica Szczecin na własnym parkiecie zakończył się ich wysokim zwycięstwem. Miejscowa publiczność powinna być zadowolona przede wszystkim za drugą część meczu, w której podrażnione gospodynie postanowiły wziąć rewanż na zespole Marka Płatka za swoją ostatnią porażkę w Nowym Sączu.
Rzeczywiście początek spotkania był zapowiedzią dominacji jednej drużyny. Nic więc dziwnego, że przy stanie 4:1 w 3. minucie o pierwszy czas na żądanie poprosił trener małopolanek. Ten jednak początkowo nie odniósł żadnej roli. Pogoń grała szybko, z polotem i co najważniejsze niezwykle skutecznie. Na słowa uznania w tym fragmencie zawodów zasługiwała Małgorzata Stasiak, która bombami z drugiej linii raz po raz pokonywała bramkarkę gości. Kiedy wydawało się, że przyjezdne są już na rozkładzie miejscowe jakby stanęły. Zaczęły mnożyć się błędy, straty piłek, a rywal zaczął sukcesywnie odrabiać straty. Ciężar zdobywania bramek wzięły na siebie głównie: Natalia Wicik, Paulina Marszałek oraz Agata Basiak. Ostatecznie na przerwę, przy stanie 17:15, w lepszych mimo wszystko nastrojach schodziły olkuszanki. - Nie wolno tego tłumaczyć zdenerwowaniem, chociażby dlatego, że jesteśmy seniorkami i gramy w ekstraklasie. Może za bardzo chciałyśmy - próbowała znaleźć receptę na przestój w grze koleżanek Monika Stachowska.
Od początku drugiej części widowiska gospodynie postanowiły "rzucić się" na beniaminka. Co ciekawe właśnie przed takim scenariuszem ostrzegał swoje podopieczne szkoleniowiec SPR-u. Jak się jednak potem okazało to ostrzeżenie na niewiele się zdało. - Głównym założeniem po przerwie było to, by wytrzymać pierwsze 10 minut. Wiadomo było, że szczecinianki będą taką sytuacją podrażnione i rzucą się na nas. O tym rozmawialiśmy w szatni przez całe 10 minut. Jak się okazało to zadziałało, ale odwrotnie - przyznał wyraźnie niepocieszony po meczu Płatek. Natomiast ekipie z Grodu Gryfa wychodziło dosłownie wszystko, od gry obronnej, poprzez szybką kontrę, na ataku pozycyjnym kończąc. Na spore uznanie zasłużyła też bramkarka Sołomija Sziwierska, która w całym spotkaniu zaliczała asystę za asystą podając przez całe pole gry do wybiegającej Katarzyny Sabały.
Kiedy w 45. minucie tablica świetlna po rzucie Doroty Jakubowskiej wskazywała już wynik 28:18, wiadomym było, że mecz został praktycznie rozstrzygnięty. Przyjezdne zaczynały też powoli odczuwać trudy spotkania tracąc przy tym nadzieje na odwrócenie jego losów. Na to wszystko zareagował z kolei Adrian Struzik, który postanowił ogrywać najmłodsze w zespole: Justynę Szulc i Romanę Fornalik i często rotował składem. Obie zdołały wpisać się do protokołu pomeczowego trafieniami. Co ciekawe poza wygraną miał jeszcze jeden - osobisty powód do zadowolenia, a mianowicie narodziny syna.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - SPR Olkusz 41:21 (17:15)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko 4, Jakubowska 1, Sabała 7, Stachowska 4/1, Królikowska 1, Cebula 10/4, Głowińska 1, Piontke, Agova 4, Szulc 2, Stasiak 4, Fornalik 1, Yashchuk 2.
Karne: 5/7.
Kary: 6 min.
SPR: Hoffman, Knapik, Staś - Tarnowska, Pastwa 3, Sikorska, Przytuła 1, Wicik 5/1, Marszałek 4, Fierka 3, Cwalina 1, Wcześniak, Basiak 4.
Karne: 1/1
Kary: 12 min.
Kary: Pogoń Baltica - 6 min. (Piontke, Szulc, Fornalik - po 2 minuty); SPR - 12 min. (Sikorska, Przytuła, Wicik, Marszałek, Fierka, Wcześniak - po 2 minuty)
Sędziowie: Gadzina (Tczew), Kamrowski (Cedry Wielkie)
Widzów: 300