Doskonały start Śląska - relacja z meczu Śląsk Wrocław - AZS Czuwaj Przemyśl

Śląsk Wrocław Handball Team udanie rozpoczął sezon 2013/2014, pewnie pokonując AZS Czuwaj Przemyśl 32:26 (16:10). Dobrze zaprezentowały się nowe nabytki wrocławskiego klubu.

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur

Gospodarze rozpoczęli drugi sezon w pierwszej lidze od niecelnego rzutu Macieja Ścigaja. Rywale zaś już w pierwszej akcji wywalczyli sobie rzut karny, który wykorzystał Jakub Wańkowicz i otworzył jednocześnie wynik meczu. Pierwszą bramkę dla Śląska zdobył Łukasz Nowak. Od początku obie ekipy rozgrywały piłkę ryzykownie, a broniły agresywnie ustawieniami 6-0. W 7. minucie Śląsk musiał radzić sobie na parkiecie w szóstkę – karę wykluczenia 2 minut otrzymał za atak na twarz Łukasz Jarowicz. Gra w osłabieniu nie sprawiła jednak podopiecznym Aleksandra Malinowskiego  problemu. Efektowną wkrętką popisał się Arkadiusz Miszka Dodatkowo rzut z prawego skrzydła obronił bramkarz Śląska Marcin Schodowski i w efekcie dwuminutową karę wrocławianie odczuli bezboleśnie.

Szczypiorniści z Przemyśla mieli problemy w ataku pozycyjnym. Nie potrafili znaleźć skutecznego pomysłu na swoją grę, zaś Śląsk umiejętnie to wykorzystywał, przechwytując i efektywnie kontratakując. Dodatkowym atutem gospodarzy okazał się Schodowski, który mając naprzeciwko siebie byłych ekstraklasowiczów spisywał się bardzo dobrze. Dobre indywidualne umiejętności pokazywał w drużynie Śląska Bogumił Baran.

Po 15 minutach gra nabrała tempa. Obie drużny szybko wznawiały piłkę po straconej bramce i decydowały się najczęściej na rzuty z drugiej linii. Zawodnicy nie szczędzili sobie agresywnych zagrań, szczególnie w obronie. Wysoką formę zaprezentował w drużynie 15-krotnego mistrza Polski Łukasz Nowak, który od czasu do czasu decydował się na skuteczne rozwiązania indywidualne. Po 23. minutach wrocławianie prowadzili 11:9 i mieli okazję powiększyć przewagę, ale spektakularną obroną po rzucie Łukasza Jarowicza popisał się bramkarz przemyski Paweł Sar. Przy stanie 12:9 o czas poprosił trener gości Przemysław Korobczak. Jego podopieczni jednak znowu gubili się w ataku i podawali niedokładnie. Ich przeciwnicy z Dolnego Śląska zaś łatwo odczytywali intencje rywali i często dochodziło do udanego przechwytu.

Kilka minut przed końcem pierwszej połowy o czas poprosił trener Malinowski. wrocławianie powoli, lecz konsekwentnie powiększali przewagę. W 28. minucie było już 14:9. Pięć trafień i kilka asyst miał już na swoim koncie wyróżniający się Nowak. W końcówce pierwszej części AZS Czuwaj Przemyśl zupełnie stracił rytm, grając bardzo chaotycznie. Konsekwentnie wykorzystywali to w szybkich kontratakach rywale i na przerwę schodzili z wysokim i, trzeba przyznać, zaskakującym prowadzeniem - 16:10.

Gospodarze po przerwie kontynuowali mocne uderzenie. Tempo gry wciąż podkręcały obie drużyny, zaskakując się nawzajem rozwiązaniami taktycznymi. Dość duże rotacje przeprowadzał trener Malinowski. Wprowadził na boisko Kamil Herudziński oraz Bartosza Koprowskiego. Aktywnie na skrzydle pokazywał się Andrzej Kryński - nowy nabytek Wojskowych. Czuwaj nie zamierzał jednak rezygnować i chciał jak najszybciej przeprowadzać swoje ataki oraz zdobywać bramki. Śląsk Wrocław natomiast mając wygodną przewagę, grał do pewnej, bezpiecznej pozycji. Około 38. minuty gra zaostrzyła się. Kolejną już karę dla zespołu gospodarzy sędziowie "podarowali" Nowakowi. A z karnego w poprzeczkę niefortunnie trafił przemyski szczypiornista Misiewicz. Brak skuteczności okazał się gwoździem do trumny byłej ekipy z Superligi. Chwilę później na 2 minuty "odpoczynku" zszedł Mateusz Kroczek z Przemyśla. Arbitrzy nie chcieli dopuścić do brutalnych zagrań i natychmiastowo karali agresywnych śmiałków.

Przy tak niekorzystnym rozwoju sytuacji drużyna Czuwaja wciąż jednak zachowywała mobilizację. Trener przeprowadzał niewiele zmian, wykorzystując pierwszą "siódemkę". Dobrą zmianę w Śląsku dał Bartosz Wróblewski. Przyspieszył on rozgrywanie piłki oraz wprowadził ożywienie. Udane zawody zaliczył nowy i chyba najgłośniejszy nabytek wrocławskiego handball teamu - Arkadiusz Miszka. Trener ustawił go w drugiej połowie na pozycji prawego rozgrywającego. Wcześniej natomiast dobrze spisywał się na prawym skrzydle. Łącznie w całym spotkaniu zdobył 7 bramek. Ostatnie minuty to pełna kontrola Śląska Wrocław Handball Team mimo, że otrzymał w samej końcówce dwie kary wykluczenia. Widać było, że sumiennie przepracowali przygotowania. AZS Czuwaj Przemyśl wydawał się zaskoczony nadzwyczaj dobrą dyspozycją gospodarzy. Choć walczył do samego końca, przegrał wyraźnie, zmniejszając w ostatnich 3 minutach dość spore rozmiary porażki. Koniec końców zdobył ich o 6 mniej niż Śląsk, prowadząc w całym spotkaniu tylko raz - 1:0.

Śląsk Wrocław  - AZS Czuwaj Przemyśl  32:26 (16:10)

Śląsk: Schodowski, Krupa 2, Kryński 3, Płonka 3, Ścigaj 3, Baran 2, Koprowski 2, Jarowicz 2, Miszka 7, Nowak 6, Wróblewski 2, Herudziński, Philippe.
Trener: Aleksander Malinowski

Czuwaj: Sar, Sikora 2, Misiewicz 3, Kostka 1, Wańkowicz 1, Dejnaka 1, Stołowski 2, Żak 5, Kroczek 6, Kubisztal 5, Szczepaniec, Kalinowski, Jarosz
Trener: Przemysław Korobczak.

Sędziowie: Niedbała Ł., Szwedo J.
Widzów: 180

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×