- Po wejściu na boisko byłem najzwyczajniej szczęśliwy - opisuje swoje emocje Hubert Szkudelski. Zarówno jego pojawienie się na parkiecie, jak i jedyna zdobyta przez niego bramka wywołały żywą reakcję trybun, o którą zapytany Szkudelski odpowiada: - Chciałbym podziękować kibicom, za tak gorące przyjęcie mojego powrotu.
Szkudelski pojawił się na boisku już w 22. minucie meczu, zastępując grającego na lewym rozegraniu Marcina Giernasa. Do końca pierwszej połowy ze zmiennym szczęściem grał w ofensywie. Zdecydowanie lepiej jednak wychodziła mu walka w obronie, gdzie pozostał już do końca spotkania. - [i]Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że trener tak szybko da mi szansę pojawienia się na parkiecie, ponieważ dopiero od tygodnia byłem w pełnym treningu. Mam nadzieję, że spłaciłem kredyt zaufania, jaki został mi udzielony, podczas sobotniego spotkania. Wiadomo, że jeszcze nie wszystko wychodzi tak, jak przed kontuzją, ale do tego potrzeba czasu. Muszę jednak przyznać, że z treningu na trening moja gra wygląda lepiej.
[/i]Już w najbliższą sobotę, 28 września, leszczyńscy szczypiorniści zmierzą się na wyjeździe z SMS-em Gdańsk. Najprawdopodobniej również podczas tego meczu będziemy mieli okazję zobaczyć Szkudelskiego na boisku. - Na temat zespołu z Gdańska nie jestem w stanie zbyt dużo powiedzieć. Zaskoczyli wszystkich w pierwszej kolejce, wysoko pokonując Olsztyn. Z kolei w drugiej kolejce przegrali z beniaminkiem z Poznania. Ciężko po takich wynikach, odpowiedzieć sobie na co właściwie stać naszych rywali. Na pewno nie zamierzamy lekceważyć przeciwnika i podejdziemy do tego meczu w pełni skoncentrowani. Jednocześnie jesteśmy podbudowani dobrym startem sezonu w naszym wykonaniu i do Gdańska jedziemy z wiarą i po zwycięstwo.