Wybrzeże Gdańsk i Nielba Wągrowiec przed hitem ligi wygrały zgodnie z przewidywaniami swoje pierwsze spotkania. Pojedynek w Gdańsku przyciągnął do uczelnianej hali aż 1,2 tysiąca kibiców, którzy liczyli na wygraną gospodarzy.
Początek spotkania, to bardzo dobra gra gdańszczan, których zgodnie z przewidywaniami Pawła Nocha co chwilę karcił Łukasz Rogulski, zdobywca trzech pierwszych bramek dla czerwono-biało-niebieskich. Po trafieniu Andrzeja Rakowskiego drużyna znad morza prowadziła po siedmiu minutach 4:1 i kompletnie straciła pomysł na przedarcie się przez wągrowiecką obronę. Gracze z Wielkopolski byli skuteczniejsi w ataku, w defensywie podwajali krycie i nie dopuszczali gospodarzy do rzutów. W konsekwencji po czternastu minutach, gdy bramkę zdobył Łukasz Białaszek prowadzili już 6:4.
W końcu jednak gospodarze znaleźli sposób na dobrze spisujących się szczypiornistów Nielby. W ciągu ośmiu minut zdobyli siedem bramek, tracąc zaledwie jedną i na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy prowadzili 11:7. Wynik tej części gry ustalił Michał Tórz. Po zmianie stron znów do ataków ruszyła Nielba, która po pięciu minutach remisowała z gdańszczanami, a gdy bramkę zdobył Michał Obiała prowadzili 14:13. - Każdy wiedział, że będzie to ciężki mecz i nie będzie w nim nie wiadomo jakich różnic. Od początku prowadziliśmy równą grę zarówno w ataku, jak i w obronie. Był to mecz defensywy i bramkarzy - ocenił Michał Krawczyk.
To było jednak ostatnie prowadzenie Nielby. Przez chwilę Wybrzeże prowadziło 17:14, ale dwanaście minut przed końcem spotkania znów na tablicy wyników widniał rezultat remisowy - 18:18. Od tego czasu obie drużyny grały jeszcze uważniej w obronie i każda zdobyta bramka była na wagę złota. Jeszcze na pięć minut przed końcem był remis, ale decydujące trafienie zanotował Dawid Nilsson w 56 minucie. Szansę na postawienie kropki nad i mieli jeszcze Hubert Kornecki i Łukasz Rogulski, jednak po ich rzutach sędziowie dopatrywali się złamania przepisów. - Był to mecz walki i mieliśmy kilka piłek, aby skończyć to wcześniej - zauważył Jacek Sulej.
Na piętnaście sekund przed końcem piłkę mieli podopieczni Pawła Nocha, ale Wybrzeże skutecznie się broniło. Po końcowej syrenie goście mogli jeszcze zdobyć bramkę z rzutu wolnego pośredniego, jednak ta sztuka im się nie udała i mecz zakończył się wynikiem 22:21 i ponad tysięczna publiczność oszalała z radości. - To jest dopiero pierwszy krok. Musimy wygrać pozostałe mecze. Cała liga jest wyrównana i ten mecz nie ma znaczenia. W międzyczasie czeka nas wiele niezwykle ważnych spotkań. Graliśmy zbyt nerwowo, w Nielbie gra więcej zawodników doświadczonych, którzy szanowali piłkę i było to widać - ocenił Damian Wleklak.
Wybrzeże Gdańsk - Nielba Wągrowiec 22:21 (11:8)
Wybrzeże: Chmieliński, Sokołowski - Rogulski 7, Rakowski 5, Nilsson 3, Kornecki 3, Mogielnicki 2, Kondratiuk 1, Nidzgorski 1, Żak, Sulej, Abram.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min.
Nielba: Marciniak, Konczewski - Smoliński, Tórz 8, Białaszek 3, Obiała 3, Krawczyk 2, Świerad 2, Tarcijonas 2, Biniewski 1, Pawlaczyk, Oliferchuk.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min.
Kary: Wybrzeże - 6 min. (Nidzgorski 2 min., Jasowicz 2 min., Rogulski 2 min.), Nielba - 4 min. (Krawczyk 2 min., Tarcijonas 2 min.).
Sędziowie: Krzemień, Wojciechowski.
Widzów: 1 200.
Emocje do ostatniej sekundy - relacja z meczu Wybrzeże Gdańsk - Nielba Wągrowiec
Bardzo ciekawe widowisko zobaczyli kibice zgromadzeni na trybunach hali AWFiS w Gdańsku. Wybrzeże Gdańsk pokonało w meczu na szczycie Nielbę Wągrowiec 22:21 i pozostaje jedyną niepokonaną drużyną.
Źródło artykułu: