Łukasz Gierak: O stylu gry wszyscy zapomną

Zwycięstwem nad Zagłębiem Lubin podopieczni Rafała Białego umocnili się na trzeciej pozycji. - Nieważny jest styl, bo o stylu za parę dni już wszyscy zapomną. Liczą się dwa punkty - przyznał Gierak.

Sobotnie starcie, w którym Gaz-System Pogoń Szczecin podejmowała zajmujące wówczas 10. lokatę Zagłębie Lubin kosztowało tych pierwszych sporo sił. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przez 14 minut drugiej połowy zmuszeniu oni byli grać jednego zawodnika mniej. Łukasz Gierak przyznał jednak, że styl gry jego drużyny nie był najlepszy. - Myślę, że nie graliśmy najlepiej. Wyszło jednak, że jesteśmy drużyną, że działamy zespołowo i potrafimy się zmobilizować i ten mecz wygrać. Ja wolę grać słabiej, ale te mecze jednak wygrywać. Można grać pięknie, a w ostatniej chwili przegrać. Liczą się dwa punkty i to jest najważniejsze.

Po pierwszej połowie było 15:13. W szatni miejscowych panowała spora mobilizacja. - Ten mecz był do którejś tam minuty wyrównany. Graliśmy nie to, co w ostatnich kolejkach. Musimy się na treningach zmobilizować, by tę formę utrzymać. Cieszę się jednak, że w tym dniu, w którym nam nie szło potrafiliśmy ten mecz wygrać. Nieważny jest styl, bo o stylu za parę dni już wszyscy zapomną. Liczą się dwa punkty dodane do naszego dorobku - słusznie zauważył rozgrywający Gazowników.

Niezbyt często zdarza się, by na tym poziomie rozgrywek dochodziło aż do tylu wykluczeń. Do niektórych z nich doszło w naprawdę nie do końca jasnych okolicznościach. - Myślę, że tych osłabień było za dużo - rzucił popularny "Giera". Nasz rozmówca nie chciał przy tym oceniać pracy dwójki arbitrów. - Ja bym nie chciał komentować pracy sędziów. Każdy kto był na hali to wystawił swoją ocenę. Ja mam swoją i zachowam ją dla siebie.

Gierak (pierwszy z prawej) podziękował kibicom za głośny doping
Gierak (pierwszy z prawej) podziękował kibicom za głośny doping

Dość szeroko skomentował za to postawę szczecińskich kibiców, którzy tego dnia wstawili się w naprawdę sporej grupie. - Ja się z tego bardzo cieszę, bo w tym momencie, gdzie nam jakoś nie szło, bodajże w 50 minucie, kibice pomogli. Zaczęli krzyczeć, zaczęły się głośniejsze okrzyki i doping. To na pewno niesie drużynę, bo my też gramy dla nich. My jesteśmy dla nich, oni są dla nas. Tak to powinno wyglądać. W tych trudnych momentach to oni pomagają, tego dnia dali naprawdę radę.

Źródło artykułu: