Spotkanie od samego początku ułożyło się po myśli gospodarzy. W 14. minucie było 9:5, a kolejnych 7 bramek z rzędu zdobyli gracze Ostrovii. Akademicy albo rzucali obok bramki, ale świetnie ich próby zatrzymywał Filip Tarko. Golkiper ostrowskiego zespołu dzięki temu uruchamiał szybkie kontry i na swoim koncie zapisał już do przerwy kilka asyst. W drużynie AZS-u wyróżnił się tylko Dominik Jurek, który pewnie egzekwował 4 rzuty karne. Po 30. minutach wynik brzmiał 18:9.
Na drugą połowę gospodarze nie wyszli odpowiednio skoncentrowani, co zaczęli wykorzystywać rywale. W 44. minucie po bramce Tomasza Lewtaka zrobiło się już tylko 24:20 dla Ostrovii. Mocną ochotę do gry wśród gospodarzy przejawiał Paweł Dutkiewicz, który na parkiecie pokrzykiwał na swoich kolegów, aby ci wrócili do stylu gry sprzed przerwy. Dutkiewicz rzucił kilka bramek i zanotował kilka asyst. Ostrovia ponownie odskoczyła na bezpieczną przewagę i ostatecznie zwyciężyła 36:24.
- Chcieliśmy wygrać jak najwyżej, bo o miejscu w dole tabeli mogą decydować bezpośrednie mecze. Cieszę się, że moja drużyna u siebie w końcu zagrała częściowo tak jak potrafi zagrać. Tylko początek drugiej połowy wyglądał nie najlepiej - przeciwnik biegał, a my staliśmy - podsumował Witold Rojek, trener ostrowskiego zespołu.
KPR Ostrovia OStrów Wlkp. - AZS UMCS Lublin 36:24 (18;9)
Ostrovia: Tarko, Adamczyk, Filipiak - Dutkiewicz 8, Galewski 7, Jedwabny 7, Bielec 4, Kierzek 3, Stempniak 2, Sobczak 2, Czerwiński 1, Pernak 1, Wojciechowski 1, Górny, Dycfeld, Gajek.
Karne: 1/1 Kary: 6 minut
AZS: Gajecki, Kiciak - Jurek 6/5, Gawda 6, Lewtak 4, Afansjew 3, Goral 2, Frycz 2, Lytus 1, Brodziak.
Karne: 5/5 Kary: 4 minuty