24-letni skrzydłowy w przerwie letniej przeniósł się z Nielby Wągrowiec do Warmii Traveland Olsztyn. Jego poprzedni klub walczy w tym sezonie o awans do Superligi, a Warmia o miejsce w środku tabeli. Aleksander Kryszeń nie żałuje jednak zmiany klubu. - Nie przejmuję się tym co dzieje się w Wągrowcu, to już przeszłość, Jestem w Olsztynie i dobrze mi tutaj, gram regularnie i zdobywam sporo bramek. Poza tym władzom Nielby chyba nie do końca zależało, by mnie tam zatrzymać. Dostałem propozycję gry w Warmii i z niej skorzystałem. Perspektywa walki o awans do Superligi była na pewno atrakcyjna, ale wolę grać tam gdzie rzeczywiście jestem potrzebny.
W ostatnim meczu Warmii Kryszeń ponownie zdobył najwięcej bramek w zespole z Olsztyna. Po 9 kolejkach I ligi zajmuje miejsce w czołówce najlepszych strzelców. Jak podkreślił duża w tym zasługa kolegów drużyny, szczególnie tych... grających w obronie - Wiadomo, że jak gram sporo minut, mam przez to wiele sytuacji do wykazania się. Ważna jest też praca całego zespołu, ja mam mniej zadań defensywnych dlatego mogę biegać częściej do kontr. Gdybyśmy grali źle z tyłu, musiałbym częściej zostawać pod naszym polem karnym - dodał Kryszeń.
Po 9. kolejkach Warmia zajmuje 3 miejsce w tabeli i do prowadzącego Wybrzeża Gdańsk traci sześć punktów. Kryszeń przekonuje, że tak dobra gra jego drużyny to na pewno duże zaskoczenie, ale w Olsztynie obecne statystyki wcale nie są najważniejsze. Celem zespołu jest 8 miejsce, a każdy lepszy wynik zostanie przyjęty jako duży sukces. Jednak zdaniem Kryszenia jest jeszcze za wcześnie na podsumowania. - Gramy przyzwoicie i wygrywamy z rywalami, którzy są w naszym zasięgu. Na szczęście przegraliśmy tylko 3 mecze. Nie zdarzyła nam się jakaś "czarna seria", nie przegraliśmy na przykład kilku meczów z rzędu. Na pewno dojdą jakieś wykluczenia, kontuzje; bo tak jest w każdej drużynie. Na razie zdobyliśmy tyle punktów, że mamy pewien komfort. Nawet jak przytrafi nam się słabszy mecz, to na razie nie dojdzie do sytuacji, że w następnym gramy o być albo nie być. Może właśnie dlatego, że gramy na większym luzie pomaga nam w kolejnych meczach - zakończył Kryszeń