Puławianie przed egzotycznym wyjazdem zapowiadali, że jadą nad Bosfor po zwycięstwo. Starcie z Ozel Idare SK miało być dla polskiej drużyny przełamaniem złej serii, dwie poprzednie europejskie przygody dla nadwiślańskiej drużyny kończyły się bowiem katastrofą. Teraz wiadomo już, że w tym roku będzie zdecydowanie lepiej.
Gracze Kowalczyka rozbili tureckiego rywala w proch i pył. Początek meczu był jeszcze wyrównany, puławianie prowadzili bowiem 4:2 i 9:5, by na przerwę schodzić z dwoma bramkami zaliczki. Turcy nieźle spisywali się w ofensywie, a w obronie skórę raz po raz ratował im golkiper. W trakcie drugich trzydziestu minut sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.
Gospodarze z upływem czasu coraz mocniej spuszczali z tonu, a puławianie konsekwentnie budowali bramkową przewagę. Imponująca w wykonaniu graczy Kowalczyka była zwłaszcza sama końcówka meczu, w której gracze znad Wisły urządzili sobie bezlitosną strzelaninę, rozstrzygając właściwie kwestię awansu do kolejnej rundy.
Liderem puławskiej drużyny tradycyjnie był Piotr Masłowski, a skutecznością błyszczeli także skrzydłowi, którzy w sumie w całym meczu zdobyli siedemnaście bramek. Do rewanżu - który będzie formalnością - dojdzie za tydzień w hali przy ulicy Partyzantów.
Ozel Idare SK - KS Azoty Puławy 20:35 (12:14)
Ozel Idare SK:
Ozmusul, Goktepe - Eroz 7, Caliskan 4, Gocmen 3, Celebi 2, Oymen 2, Keskin 1, Oz 1, Erceylan, Yildrim, Karlslioglu.
Azoty Puławy:
Stęczniewski, Grzybowski - Krajewski 5, Kus 3, Babicz 1, Barzenkou 1, Jankowski 1, Łyżwa 1, Masłowski 6, Skrabania 6, Sobol 6, Ćwikliński, Przybylski, Szyba, Tylutki, Tarabochia 5.