Czeczeńcy uratowali skórę w ostatnich sekundach - relacja z meczu PGE Stal Mielec - KS Azoty Puławy

Wielkich emocji dostarczył środowy mecz mieleckiej PGE Stali z KS Azotami Puławy. Po trzymającym do ostatnich sekund widowisku, Czeczeńcy tuż przed końcową syreną uratowali jeden punkt (31:31).

Obie ekipy do środowego starcia przystąpiły w okrojonych składach. W szeregach gospodarzy zauważyć można było brak dotychczasowego lidera obrotu, Chorwata Antonio Pribanicia, którego w starciu z puławską siódemką zastąpić miał wracający do gry Mirosław Gudz. W autobusie Azotów na mecz w Mielcu zabrakło natomiast miejsca dla niezdolnych do gry Macieja Stęczniewskiego, Przemysława Krajewskiego, Mateusza Jankowskiego, Rafała Grzelczaka, Krzysztofa Tylutkiego oraz Artura Barzenkou, przez co trener Bogdan Kowalczyk miał do dyspozycji zaledwie jedenastu graczy.

Będący pod ścianą mielczanie (siedem punktów i dopiero 8. miejsce w tabeli), chcąc nadal liczyć się w walce o jak najlepszą lokatę przed fazą play-off, w środowy wieczór nie mogli pozwolić sobie na porażkę z rywalem z Puław. Nic więc dziwnego, że od pierwszego gwizdka przejęli inicjatywę i już po 5. minutach gry prowadzili 3:0. Dobrze funkcjonowała druga linia PGE Stali, gdzie skutecznością imponował zwłaszcza Grzegorz Sobut. Nieźle wspierali go także Rafał Gliński oraz Marek Szpera, dzięki czemu przewaga gospodarzy szybko urosła do czterech trafień (6:2).

Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!

Puławianie po przyjęciu kilku solidniejszych ciosów rzucili się do odrabiania strat. Zacieśnienie szyków obronnych i kilka składniejszych akcji pozwoliło im doprowadzić do rezultatu 6:8, jednak już wkrótce gospodarze ponownie odskoczyli na zdecydowane prowadzenie. W 25. minucie Michał Adamuszek powiększył przewagę Czeczeńców do pięciu bramek (15:10), a tuż przed przerwą o jeszcze jedno trafienie zwiększył je Gliński. Mielczanie dominowali i byli na autostradzie do wygranej.

Nikt nie przypuszczał jednak, że po zmianie stron losy rywalizacji ulegną tak drastycznej zmianie. W ciągu siedmiu minut puławianie zdołali doprowadzić do remisu, a w 40. minucie wygrywali już 19:17. Świetnym posunięciem okazała się zmiana systemu obrony Azotów na 5+1, co kompletnie wybiło z uderzenia rozpędzonych Czeczeńców. Podopieczni Kowalczyka lepiej prezentowali się też w ofensywie, gdzie nie do zatrzymania był Michał Szyba, dobrze rozumiejący się z Janem Sobolem.

Począwszy od 40. minuty puławianie dyktowali warunki gry i jeszcze na sto dwadzieścia sekund przed końcową syreną wygrywali 31:29, jednak pomimo tego nie zdołali wywieźć z Mielca kompletu punktów. W decydującym fragmencie karę dwóch minut otrzymał eksmielczanin Adam Babicz, z czego skrzętnie skorzystała Stal, najpierw zmniejszając straty za sprawą Pawła Wilka, a następnie ustalając wynik rywalizacji trafieniem Rafała Glińskiego tuż przed końcową syreną. Po końcowym gwizdku obie drużyny mogły jednak żałować utraconego punktu.

PGE Stal Mielec - KS Azoty Puławy 31:31 (16:10)

PGE Stal: Kryński, Lipka - Wilk 2, Janyst 3, Krieger, Sobut 3, Szpera 7, Adamuszek 3, Dżono, Gudz, Gliński 6, Chodara 4, Kostrzewa 3.
Kary: 10 min.

KS Azoty: Rasimas, Grzybowski - Łyżwa, Kus 1, Skrabania 4, Tarabochia 2, Babicz 4, Szyba 8, Przybylski 2, Masłowski 5, Sobol 5.
Kary: 8 min.

Sędziowali: Michał Kopiec oraz Marcin Zubek (woj. śląskie).
Widzów: 1 400.

Komentarze (28)
avatar
Madridista
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zarząd Stali przespał, już kolejny raz okienko transferowe. Oczywiście w grę wchodziła tutaj niejasna przyszłość naszego sponsora tytularnego i brak prezesa. Ale przegląd rynku można było zrobi Czytaj całość
kazek76
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
WesleyRMI
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z zakontraktowaniem Dzono to była trochę loteria,bo wiadomo było,że długo nie grał.No ale trudno,wyszło jak wyszło.Przed Stalą 2 mecze,w których powinna zdobyć punkty(Legionowo,Kwidzyn u siebie Czytaj całość
avatar
StalM
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No niestety gra Stali posypała się gdy graliśy w osłabieniu a na boisku pojawił się Dżono . Widać że Nokola jest zupełnie bez formy . Wiem że on wrócił w tym sezonie po kontuzji ale wybaczcie - Czytaj całość
skejl
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W dwóch kolejnych meczach Stali 4 punkty są realne. Wyjazd do Legionowa trzeba wygrać, a potem MMTS, który pokazuje co pokazuje, ale póki co nie na wyjazdach. Potem przerwa, zawodnicy się pod Czytaj całość