Już z Michalem Bruną i Jackiem Wardzińskim, ale wciąż bez najmłodszego w ekipie Patryka Walczaka przystąpili do ostatniego meczu ligowego w tym roku szczypiorniści Gaz-System Pogoni Szczecin. W nie najmocniejszym zestawieniu przybyli za to do Grodu Gryfa podopieczni Krzysztofa Przybylskiego. W ich składzie zabrakło Mariusza Gujskiego oraz Yurija Gromyko.
Choć jako pierwsi bramkę zdobyli piłkarze ręczni z Dolnego Śląska to w ten mecz trochę lepiej weszli miejscowi. Po pierwszych 10 minutach tablica świetlna wskazywała wynik 7:4. Bardzo duża była w tym zasługa bramkarza Pogoni Tomislava Stojkovicia, który obronił dwa rzuty karne. Najpierw zatrzymał Antona Prakapenię a po chwili Tomasza Mochockiego. Brak skuteczności pod drugą bramką sprawił jednak, że zbyt długo z prowadzenia podopieczni Rafała Białego cieszyć się nie mogli.
We właściwy dla siebie rytm faworyzowani szczecinianie weszli od 18. minuty sobotnich zawodów. W tym czasie zdołali oni wypracować całkiem bezpieczne dla siebie 5-bramkowe prowadzenie. Serię trafień rozpoczął Wojciech Zydroń, a kontynuował grający z kontuzją Bruna. Nie przerwał jej nawet wzięty przez Przybylskiego czas na żądanie. Na przerwę obie drużyny zeszły przy wyniku 19:15.
Od początku drugiej połowy za odrabianie strat wzięli się głogowianie. Sygnał ku temu dał najpierw Adam Świątek i już w 35. minucie było tylko 19:18 dla gospodarzy. Niewątpliwie spory udział w takim stanie rzeczy miała gra gospodarzy bez swoich dwóch zawodników. Karę otrzymał najpierw Siarhei Shylovich, a za chwilę w jego ślady poszedł Mateusz Zaremba. - Popełniliśmy w tym meczu bardzo dużo prostych błędów. Jeszcze tyle ich nie mieliśmy. Obrona nie funkcjonowała tak jak powinna, a i w ataku też mieliśmy trochę pecha, bo jak nie słupek to trafialiśmy w bramkarza - powiedział tuż po meczu "Zarek".
Rozgrywający najpewniej miał na myśli to, co działo się po 49. minucie tego widowiska. Jeszcze wówczas było 26:23 dla Pogoni i niewiele zapowiadało jeszcze tak duże emocje. Goście zaczęli jednak wykorzystywać swojego obrotowego Mateusza Płaczka, a ten odwdzięczał się im świetną skutecznością. W ciągu kilku chwil do siatki ekipy z Grodu Gryfa trafił aż trzykrotnie i było już po 26. Jednak dopiero celny rzut Jakuba Łucaka wyprowadził gości na prowadzenie (28:29). Natychmiast o czas dla swojego zespołu poprosił Biały. Po czasie wyrównał Shylovich, ale na więcej nie pozwolił Rafał Stachera.
W 57. minucie swoje pierwsze trafienie w meczu zaliczył Mochocki i było już pewne, że emocje sięgną zenitu, a o wyniku może zdecydować zaledwie jedno trafienie. Na dwie minuty przed końcem nerwy na wodzy zdołał zachować Zyga i po rzucie karnym dał swojej drużynie kolejny remis. Wiele mogły zmienić kary dla Bartosza Witkowskiego (55'22 min.) oraz dla Świątka (58'36 min) w końcówce meczu. Co istotnie przyjezdni zdołali to przetrwać.
W ostatniej minucie, kiedy to tablica świetlna wskazywała rezultat pod 31, kibice mogli przeżywać już prawdziwy horror. Najpierw swoisty rzut rozpaczy Prakapenii obronił Stojković. Piłkę mieli więc szczecinianie, a do końca meczu zostało jeszcze 17 sekund. Decydująca okazała się być interwencja w obronie Marka Świtały. Ten co prawda został ukarany przez sędziów dwuminutową karą, ale, jak się potem, okazało uratował tym samym dla Chrobrego remis. Po końcowej syrenie rzut wolny wykonywał jeszcze Shylovich, ale ten zatrzymał się na bloku defensywnym Chrobrego i niespodzianka stała się faktem.
Gaz-System Pogoń Szczecin - SPR Chrobry Głogów 31:31 (19:15)
Gaz-System Pogoń: Matkowski, Stojković - Bruna 2, Biały 1, Wardziński 2/1, Shylovich 4, Gierak, Krupa 3, Jedziniak, Marković 1, Konitz 8, Zaremba 2, Zydroń 7/3.
Karne: 4/4
Kary: 8 min.
Chrobry: Stachera, Piskorski - Jankowski 2/1, Bednarek1, Witkowski, Płócienniczak 2, Świtała 3, Mochocki 1, Łucak 3, Płaczek 6, Biegaj, Prakapenia 7, Kubała 1, Świątek 4, Gregor 1.
Karne: 1/4
Kary: 12 min.
Kary: Gaz-System Pogoń - 8 min. (Wardziński, Shylovich, Zaremba, Zydroń - po 2 min.); Chrobry - 12 min. (Witkowski, Świtała, Świątek, Mochocki - po 2 min., Płócienniczak - 4 min.)
Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 500.