W niedzielę derby Trójmiasta w piłce ręcznej

W niedzielę o godzinie 15:00 przed PGNiG Super Meczem Gwiazd Polska - Reszta Świata trójmiejskich kibiców piłki ręcznej czeka nie lada gratka - mecz Wybrzeża Gdańsk z Kar-Do Spójnią Gdynia.

Obecnie sytuacja w tabeli klubów z południowej i z północnej części Trójmiasta jest zupełnie inna. Wybrzeże Gdańsk z kompletem punktów zajmuje pierwsze miejsce w lidze, natomiast Kar-Do Spójnia Gdynia jest dziewiąta w lidze. - Nastroje są bojowe jak zawsze. Zobaczymy na meczu jak to będzie, czy chłopacy się nie spalą. To bardzo młodzi zawodnicy, pozapraszali rodziny na mecz i obawiam się dekoncentracji. Wybrzeże to bardziej ograny zespół - powiedział trener gdynian Leszek Elbicki przed meczem w Ergo Arenie.

Gdańszczanie podkreślają, że miejsce rozgrywania spotkania nie jest dla nich ważne. - To nie ma znaczenia. Każdy mecz jest inny, do tego też podchodzimy w pełni zaangażowani. Wiemy, że będzie bardzo ciężko. Jesteśmy gotowi, by wyjść i walczyć. Podchodzimy do meczu na sto procent - powiedział Damian Wleklak. - Nie możemy sobie pozwolić na nerwówkę. Nie gramy w hali AWFiS, tylko w Ergo Arenie, więc nie będziemy mieli tym razem atutu, jaki mamy podczas meczów u siebie. Pamiętamy jednak, że wcześniej występowaliśmy już na gdańsko-sopockiej hali i za każdym razem - czy to w lidze, czy w spotkaniu sparingowym z MMTS-em potrafiliśmy wygrać. Liczę, że ponownie będziemy się na niej czuli jak w domu - wyraził nadzieję Krzysztof Mogielnicki.

Ostatnio w meczach Wybrzeża szkoleniowcy nie korzystali z pełnej piętnastki zawodników. - Cały czas próbujemy grać pełną kadrą, ale różnie się układa. Ważna jest dyspozycja każdego zawodnika i staramy się wybrać optymalne ustawienie. Każdy jest ważny i jak ktoś teraz nie gra, niewykluczone że za tydzień, czy dwa będzie grał o wiele więcej - zapewnił Wleklak.

Gdynianie natomiast mieli spore problemy kadrowe w trakcie rundy. Ostatnie spotkania nastrajają ich jednak optymizmem. - Na pewno jestem optymistą przed drugą rundą. W pewnym momencie nie miałem całego tyłu. Ja w pewnym momencie nie miałem całego tyłu do dyspozycji. Jak bym nie ściągnął Łukasza Szlingera, byłoby bardzo cienko. Wróci Karpiński, który miał mononukleozę. Jest w lepszym stanie, nie bierze leków. Musi się odbudować, bo schudł 10 kilogramów. Może na luty będzie gotowy. Kontuzjowany był Machniewicz, Stasiu Gębala miał naciągnięte ścięgna Achillesa, Szymon Nowaliński wypadł. Zostałem z samymi Wróblem i Bielcem z tyłu - przypomniał Elbicki.

Komentarze (0)