Sukces Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej w Gorzowie

W sobotnie popołudnie udowodniono, że piłka ręczna w Gorzowie, choć bez ligi, wciąż jest silna i pamięć o niej nie zaginęła. W hali Zespołu Szkół nr 20 odbył się Świąteczny Turniej Piłki Ręcznej v2.0.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Atmosfera była iście świąteczna, ale to wcale nie oznaczało, że poziom gry był zaniżony. Piłkarze, którzy niegdyś stanowili o sile gorzowskich zespołów AZS AWF czy potem GSPR pokazali kawał dobrego szczypiorniaka, a głośnych nazwisk nie brakowało. Na parkiecie zaprezentowali się Arkadiusz Bosy, Filip Kliszczyk,Mateusz Krzyżanowski, Ryszard Patalas, Oskar Serpina, Krzysztof Nowicki, Łukasz Szott, a także prezesi GSPR Robert Jankowski, Tomasz Jagła i Łukasz Bronowicki. Oprócz nich na trybunach pojawili się Paweł i Michał Kaniowscy, Mateusz Stupiński czy dawny fizjoteraupeta klubu Konrad Wieczorek.

Przejdźmy jednak do samego turnieju. Drużyny grały 15 minutowe, najpierw w dwóch grupach, każdy z każdym, a następnie półfinały, mecz o trzecie miejsce i finał. Przez fazę zasadniczą jak burza pomknęły ekipy prowadzone przez Tomasza Jagłę i Oskara Serpinę. Nie brakowało ciekawych pojedynków i niekonwencjonalnych zagrać. Tych ostatnich sporo próbowała drużyna Arkadiusza Bosego, w której występowały również panie. Popularny "Alvaro" był solidnym liderem, nie zapominającym jednak o swoim humorystycznym podejściu. Warto też wspomnieć, że sędziowaniem zajmowali się Bosy, Krzyżanowski, Bronowicki, Patalas, Paweł Kaniowski, czy też sami organizatorzy.

Słów kilka właśnie o nich. Kamil Hanuszczak i Krzysztof Popławski po raz drugi zorganizowali świąteczny turniej. Tym razem organizacja była znacznie lepsza, choć wiele elementów wymyślano jeszcze na poczekaniu, dla podkreślenia idei święta piłki ręcznej, ale przede wszystkim radosnej i miłej atmosfery spotkania w starym gronie. Obaj panowie są jednak kibicami i przyznali, że musieli trochę zadbać o formę, by zagrać na pewnym poziomie podczas turnieju.

Do fazy pucharowej przeszły drużyny Jagły i Bosego z grupy A oraz Serpiny i Kliszczyka z grupy B. Tomasz Jagła do spółki z Michałem Piekszą i Bartoszem Niciejewskim oraz Krzysztofem Nowickim na bramce nie dali praktycznie szans ekipie reprezentanta Polski, grającego aktualnie w Gaz-System Pogonii Szczecin. W drugim półfinale również bardzo łatwo poradziła sobie drużyna Arkadiusza Bosego. Oskar Serpina razem z Markiem Baraniakiem i chłopakami, którzy również trenują piłkę ręczną polegli 3:8.

Po krótkim odpoczynku Serpina i spółka nie dali już jednak szans ekipie Kliszczyka. Spory w tym udział bramkarza, ale przede wszystkim Oskar przeprowadzał skuteczne kontry. Tuż przed godziną 16 rozpoczął się zaś finał Gorzów Handball Cup. Dwie drużyny zagrały o puchar przechodni turnieju (początkowo miał być za dany turniej, ale zmieniono koncepcję w trakcie zawodów), który zasponsorował radny Rady Miasta Gorzowa, Sebastian Pieńkowski, mający także swój udział w grze, gdyż bronił dostępu do bramki jednej z drużyn.
Idea Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej w Gorzowie będzie kontynuowana Idea Świątecznego Turnieju Piłki Ręcznej w Gorzowie będzie kontynuowana
W decydującej rozgrywce oglądaliśmy bardzo zaciętą rywalizację. Obie drużyny oddały sporo strzałów, lecz pierwszą bramkę rzucił Arkadiusz Bosy dopiero w 5. minucie gry. Potem jednak do akcji wkroczył Jagła, będący raz w natarciu, a innym razem kierujący z tyłu poczynaniami kolegów. Przed dłuższy czas wydawało się, że to drużyna "Alvaro" będzie zwycięska. Wtedy jednak do ataku rzucił się zespół prezesa GSPR. Skuteczne ataki środkiem oraz znakomita postawa Nowickiego w bramce okazały się decydujące. Nawet duża ilość rzutów karnych nie uratowała Bosego i spółki od porażki.

Cała inicjatywa z pewnością zapisze się w sportowym kalendarzu Gorzowa i zawodnicy już zapowiadają, że spotykają się za rok. - Powiem szczerze, że drugie miejsce przed turniejem wziąłbym w ciemno, ale byliśmy czarnym koniem tych zawodów i nie zawiedliśmy naszych kibiców. Pokazaliśmy w finale dobry handball na wysokim poziomie - mówił Arkadiusz Bosy, który oczywiście z uśmiechem na ustach oczekiwał na spotkanie dawnych znajomych, a wynik oczywiście nie był najważniejszy, co potwierdzali pozostali. - Chodziło o to, żeby się spotkać po roku czy nawet kilku latach i spędzić ze sobą pół dnia w miłej atmosferze. Wynik sportowy był drugoplanowy. Wszystko było zorganizowane profesjonalnie. Spotkaliśmy się z kolegami, kibicami, którzy wspierali nas przez te lata. Mam nadzieję, że będzie to podtrzymane i chłopacy, którzy to organizowali już zapraszają na kolejny turniej. Piłka ręczna dzięki takim inicjatywom nie zniknie całkowicie z Gorzowa tak, jak znikła z ligowych parkietów - podsumował Filip Kliszczyk.

A co mówił kapitan zwycięskiej drużyny? - Zwycięstwo jest najmniej ważne. Najważniejsza była inicjatywa i uważam, że jest ona bardzo potrzebna. To już drugi taki turniej. W zeszłym roku był turniej w Witnicy. Wyszło to tak na ostatnią chwilę wtedy, ale tym razem przygotowane było bardzo dobrze. Fajna zabawa, a przede wszystkim ludzie związani z piłką ręczną dopisali. Pomimo, że nie ma pomocy z miasta to piłka ręczna daje sobie radę. Piłka ręczna ma to do siebie, że czasami nawet w przyjaznej atmosferze zdarzają się jakieś urazy, ale nic nie było robione złośliwie. Najważniejsze, że się spotkaliśmy, porozmawialiśmy, a jeden ze sponsorów ufundował nam jeszcze spotkanie, więc jeszcze powspominamy. Tak trzymać! Z roku na rok coraz lepiej, a może liga do miasta - mówił Tomasz Jagła.

Sami organizatorzy także byli bardzo zadowoleni, ale jednocześnie zmęczeni i zestresowani, zarówno grą, jak i organizacją całego przedsięwzięcia. Nie zabrakło dekoracji zwycięzców, ale także typowej dla świąt Bożego Narodzenia otoczki. - Jestem wypompowany fizycznie i psychicznie. Bardzo się cieszę, że doszło to do skutku, a ilość uczestników i kibiców pokazała, że taki turniej jest potrzebny. Wszyscy w naprawdę fajnej i świątecznej atmosferze spotkaliśmy się po to, żeby pograć w to, co najbardziej lubimy i kochamy. Przyszły żony, dzieci. Dzieliliśmy się opłatkiem, był poczęstunek. Liczę, że spotkamy się w przyszłym roku, może w szerszym gronie. Może zaszczycą nas inni zawodnicy, choć znanych graczy już w tym roku nie brakowało. Mam nadzieję, że kiedyś piłka ręczna w Gorzowie powróci na szczebel ligowy - przyznał Krzysztof Popławski.

Wyniki:
Grupa A:
Szaja - Jagła 7:9
Bosy - Hanuszczak 7:4
Szaja - Hanuszczak 11:5
Jagła - Bosy 11:7
Szaja - Bosy 6:7
Jagła - Hanuszczak 16:7

Kolejność: 1. Jagła, 2. Bosy, 3. Szaja, 4. Hanuszczak

Grupa B:
Krzyżanowski - Kliszczyk 7:11
Serpina - Patalas 9:4
Patalas - Kliszczyk 8:13
Krzyżanowski - Serpina 8:10
Kliszczyk - Serpina 8:10
Krzyżanowski - Patalas 11:14

Kolejność: 1. Serpina, 2. Kliszczyk, 3. Patalas, 4. Krzyżanowski

Półfinały:
Jagła - Kliszczyk 10:5
Bosy - Serpina 8:3

Mecz o 3. miejsce:
Kliszczyk - Serpina 9:14

Finał:
Jagla - Bosy 7:4

*Nazwy zespołów od nazwisk kapitanów drużyn.

Skład zwycięskiej drużyny: Tomasz Jagła, Krzysztof Nowicki, Michał Pieksza, Kornel Litwinów, Kacper Litwinów, Kamil Mądrowski, Bartosz Niciejewski

Nagrody indywidualne:
Najlepszy bramkarz: Łukasz Kulikowiec (Drużyna Arkadiusza Bosego)
Najlepszy zawodnik: Jakub Bronowicki (z przymrużeniem oka, gdyż grał ojciec Łukasz)

Końcowa klasyfikacja:
1. Jagła
2. Bosy
3. Serpina
4. Kliszczyk
5.-6. Patalas i Szaja
7.-8. Hanuszczak i Krzyżanowski

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×