- Żałujemy paru meczy, które mogliśmy wygrać, bo z Zawierciem u siebie szło zdobyć komplet punktów. Nie wyszedł nam mecz w Legnicy, gdzie prowadziliśmy w pierwszej połowie, w drugiej kompletnie się pogubiliśmy i rywale nam odjechali. W Przemyślu też gdybyśmy zagrali na 70-80 proc. swoich możliwości mogliśmy urwać punkt - stwierdza golkiper piekarskiej ekipy, Sebastian Kicki. Wówczas pozycja drużyny Sławomira Szenkela na półmetku rozgrywek byłaby zdecydowanie lepsza.
Olimpijczycy w pierwszej rundzie rywalizacji odnieśli osiem zwycięstw i zanotowali pięć porażek. Ekipę z Górnego Śląska na rozkładzie miały jednak praktycznie same drużyny ligowej czołówki, takie jak Śląsk Wrocław, Viret CMC Zawiercie czy Siódemka Miedź Legnica. W każdym z tych starć piekarzanie długo walczyli o korzystny wynik, wyjątkiem był wyjazdowy mecz z MKS-em Kalisz, gdzie Olimpia poległa 23:39. - Tam to był antyhandball. Kompletnie nic nam nie wychodziło i najlepiej byłoby zapomnieć o tym meczu - podsumowuje Kicki.
Zawodnicy trenera Szenkela drugą część sezonu rozpoczęli pozytywnie, w pierwszym meczu bez większych problemów pokonując Anilanę PŁ UŁ Łódź. Dla piekarskiej ekipy głównym celem w rundzie rewanżowej będzie jednak zdobycie punktów właśnie w rywalizacji z zespołami z czuba tabeli. - W drugiej rundzie na pewno będziemy chcieli wygrać z tymi zespołami, z którymi przegraliśmy w pierwszej rundzie. Mam nadzieję, że powalczymy na parkiecie w Zawierciu i u siebie ze Śląskiem, bo u nich przegraliśmy bodaj czwórką, a zagraliśmy pozytywny mecz i można było zdobyć punkty - kończy Kicki.
Ze wspomnianym Viretem CMC Zawiercie Olimpia zmierzy się 15 lutego. Wcześniej zespół trenera Szenkela czekają mecze z SPR-em Tarnów, ŚKPR-em Świdnica i AZS-em UMCS Lublin.