Dla Norwegów, którzy w pierwszym spotkaniu musieli przełknąć gorycz porażki mecz z Hiszpanami był niezwykle ważny. Spory wpływ miała na to sytuacja, jaka ułożyła się w ich grupie. Tylko podopieczni Roberta Hedina pozostali bez punktów i kolejna porażka jeszcze mocniej utrudniała ich pozycję.
Co ciekawe to Skandynawowie jako pierwsi otworzyli wynik meczu. Rywal jednak dość szybko wyrównał. Od początku meczu obie siódemki nie uchroniły się od prostych błędów i strat. Od 8. minuty do głosu zaczęli dochodzić Hiszpanie, którzy wypracowali sobie przewagę (3:5), a potem jeszcze ją powiększyli do 4:8. Wpływ na to miała dwuminutowa kara dla Borge Lunda oraz w znacznym stopniu kiepska skuteczność pod bramką Jose Manuela Sierry (bronił ze skutecznością na poziomie ok. 60 proc.).
Wydawało się, że gracze Manolo Cadenasa zaczną odjeżdżać swoim przeciwnikom, ale tak się jednak nie stało. Włączyła się jednak norweska bramka, w której dobre zawody rozgrywał Ole Erevik. Efekt? Po 25. minutach tablica świetlna wskazywała rezultat 8:10. Ten mógł się jeszcze bardziej zmienić na ich korzyść, ale ponowna kara dwuminutowa znacznie utrudniła im to zadanie. Dodatkowo skutecznością błysnął w końcu Joan Canellas i stan sprzed kilkunastu minut wrócił na poprzednie tory. Norwegowie wiele w pierwszej połowie mogli zawdzięczać Erevikowi, którego łupem padły dwa rzuty karne. Ostatecznie oba teamy na przerwę zeszły z wynikiem 8:12.
Bardzo ambitnie na drugą część meczu wyszli gracze z półwyspu skandynawskiego, którzy w 35. minucie zdołali zbliżyć się do swojego przeciwnika na dwa oczka (11:13). Z upływem czasu wynik oscylował już wokół remisu (14:15 w 40 minucie meczu). Nic więc dziwnego, że w końcu o czas dla swojej drużyny poprosił Cadenas. Ten jednak także nie przyniósł żadnej zmiany na lepsze. Chwilę po nim do wyrównania doprowadził bowiem Kristian Björnsen, a kolejną bramkę na 16:15 dorzucił Espen Lie Hansen. Największe brawa należały się jednak golkiperowi Norwegów, który bronił z niesamowitą skutecznością.
Ostatni kwadrans mógł więc przynieść sporo emocji i jak się potem okazało tak właśnie było. W 46. minucie po rzucie wspomnianego wcześniej Hansena zawodnicy Hedina prowadzili już 19:17. Sytuacji nie ułatwiały faule i kary dla Hiszpanów, których było wyjątkowo sporo. To jeszcze bardziej dodawało wiary Skandynawom. W 51. minucie, chcąc trochę uspokoić swoich piłkarzy, o czas dla Norwegów poprosił ich szkoleniowiec. Efektu to jednak nie przyniosło. Do wyrównania doszło dopiero w 53. minucie spotkania. Faulowany był Jorge Maqueda, a karnego na gola zamienił Canellas. Kara dla Hansena sprawiła, że faworyt w końcu odskoczył na 22:24 (55. min.). Emocje towarzyszyły zgromadzonym w hali kibicom do samego końca. Norwegowie po golu Kenta Robina Tonnesena doprowadzili do stanu 25:26, ale ostatnie słowo należało do graczy Cadenasa.
Norwegia - Hiszpania 25:27 (8:12)
Norwegia: Dahl, Erevik - Sagosen, Myrhol 7, Lund, Tvedten, Mamelund 1, Tonnesen 3, O'Sullivan 1, Björnsen 2/2, Lindboe 4, Gullerrud, Kjelling 1, Reinkind 1, Lokkebo 1, Hansen 4.
Karne: 2/3
Kary: 12 min.
Hiszpania: Perez De Vargas, Sierra - Rocas 1, Tomas 8/1, Rivera, Andreu 1, Entrerrios Raul 2, Guardiola 1, Sarmiento, Garcia, Maqueda 2, Ugalde 5, Canellas 7/5, Gurbindo, Morros.
Karne: 6/9
Kary: 10 min.
Kary: Norwegia - 12 min. (Lund - 4 min., Myrhol, Lindboe, Gullerrud, Hansen - po 2 min.); Hiszpania - 10 min. (Gurbindo, Maqueda, Tomas, Ugalde, Morros - po 2 min.)
Sędziowie: Dentz T., Reibel D. (Francja)