Serbowie do starcia z Francuzami przystępowali z nożem na gardle. Wygrana Polaków z Rosjanami sprawiła, że wicemistrzów Europy sprzed dwóch lat ratowało jedynie zwycięstwo nad ekipą Claude'a Onesty. Świadomość wagi spotkania sparaliżowała Serbów, którzy nie potrafili pokonać kata biało-czerwonych, Cyrila Dumoulina. W 6. minucie na tablicy wyników było 4:1, a bramkarz Chambery Savoie miał kosmiczną 75-procentową obron! Błyskawiczna reakcja Vladana Maticia na niewiele się zdała - gra w ataku pozycyjnym wciąż była tragiczna, a ekipa z Bałkanów wyglądała przy Francuzach jak dzieci we mgle.
Trójkolorowi prezentowali bowiem handball szybki, widowiskowy i zabójczo skuteczny, konsekwentnie punktując bezradnych i stłamszonych presją meczu rywali. Kiedy w 18. minucie Jerome Fernandez podwyższył na 10:4, w Aarhus zanosiło się na rzeź. Serbowie w ofensywie bili głową w mur, bramki zdobywając głównie dzięki dobrej dyspozycji na linii 7 metrów Momira Ilicia i indywidualnych popisach Petara Nenadicia.
W szeregach Trójkolorowych wyróżniał się obrotowy FC Barcelony Cedric Sorhaindo, z którym często i owocnie współpracowali rozgrywający oraz pewnie egzekwujący rzuty karne Guillaume Joli. W efekcie do przerwy mistrzowie Starego Kontynentu z 2006 i 2010 roku schodzili z bezpieczną zaliczką pięciu bramek.
Po zmianie stron działająca dotychczas bez zarzutu francuska maszyna zaczęła nieco szwankować, lecz lekkiego kryzysu rywali Serbowie nie potrafili wykorzystać, co miało dla nich opłakane skutki. Francuzi wrzucili wyższy bieg i rozwiali jakiekolwiek wątpliwości - gdy w 42. minucie Luc Abalo podwyższył na 24:17, jasne stało się, że Trójkolorowi tego meczu nie przegrają, a udział Serbów w duńskim czempionacie praktycznie dobiegł końca. Jak w ukropie uwijali się co prawda Petar Nenadić oraz Ivan Nikcević, starania i dobra dyspozycja serbskiego duetu z Wisły Płock spełzły jednak na niczym.
Iskierkę nadziei w 53. minucie na odwrócenie losów rywalizacji wlał w serca Serbów Rastko Stojković - w oka mgnieniu rozwiał je bezwzględny i zabójczo skuteczny prawoskrzydłowy Guillaume Joli, który wykorzystał wszystkie 10 rzutów karnych (!), imponując swobodą ich wykonywania i bogatym repertuarem podczas poszczególnych prób.
Francuzi ostatecznie pokonali Serbów 31:28 i na duńskim czempionacie zwyciężyli po raz trzeci - do II rundy awansując z kompletem punktów. Plavi, którzy przed dwoma laty dotarli do finału, żegnają się z turniejem już po fazie grupowej! Zwycięstwo Trójkolorowych jest korzystnym rezultatem dla biało-czerwonych. Podopieczni Michaela Bieglera do walki o strefę medalową przystąpią z dwoma punktami.
Serbia - Francja 28:31 (12:17)
Serbia: Stanić (8/33 - 24%), (2/8 - 25%) - Nikcević 5, Vujin 1/1, Toskić 1, Zelenović 2, M. Ilić 3/3, Prodanović, P. Nenadić 5, D. Nenadić, Mitrović 2, Stojković 4, Rnić 3.
Karne: 4/5
Kary: 6 min.
Francja: Dumoulin (8/26 - 31%), Omeyer (2/12 - 17%) - Sorhaindo 6, Narcisse 2, Guigou 0/1, N. Karabatić 3, Abalo 5, Joli 10/10, Fernandez 2, L. Karabatić, Honrubia 2, Grebille, Anić 1.
Karne: 10/11
Kary: 6 min.
Kary: Serbia - 6 min. (Zelenović, Stojković, Prodanović - po 2 min.); Francja - 6 min. (Narcisse, Anić, Grebille - po 2 min.).
Sędziowie: Lars Geipel - Marcus Helbig (Niemcy).