Po porażce w Wolsztynie żółto-czarni pragnęli odbudować się psychicznie przed dalszą walką o górę tabeli. Przed sobotnim starciem nielbiści wskazywali, że w pojedynku z warszawskim AZS-em pragną zanotować jak najwyższą wygraną. Wągrowczanie wywiązali się ze swojego zadania, schodząc z parkietu z okazałym zwycięstwem. Problemem Nielby Wągrowiec od kilku kolejek jest jednak wciąż skuteczność rzutowa. W spotkaniu z drużyną ze stolicy nie była ona na optymalnym dla wicelidera poziomie.
Do pojedynku z AZS UW Warszawa gospodarze przystąpili bez kilku swoich zawodników. Na parkiecie hali Ośrodka Sportu i Rekreacji zabrakło kontuzjowanych: rozgrywającego Michała Tórza oraz obrotowego Dawida Pietrzkiewicza. Od trenera dzień odpoczynku otrzymali natomiast: skrzydłowy Łukasz Białaszek oraz bramkarz Adrian Konczewski, który podczas piątkowego treningu doznał niegroźnego, lecz bolesnego urazu w wyniku uderzenia piłką w głowę. "Adi" znalazł się w składzie, nie było jednak potrzeby, aby stanął między słupkami wągrowieckiej bramki. Cezary Marciniak radził sobie przez całe starcie bardzo dobrze.
Wielki pech spotkał Dawida Matłokę. Rozgrywający nielbistów po wielomiesięcznej rehabilitacji po kontuzji, a potem przygotowaniach do gry otrzymał wreszcie swoją szansę. Zawodnik ten już w pierwszym kwadransie doznał jednak urazu, dodajmy - urazu tej samej nogi, co wcześniej.
Nielbiści prowadzili od początku do końca spotkania. Do 11. minuty, kiedy to Rafał Chełmiński zdobył celne trafienie z rzutu karnego, goście dotrzymywali kroku gospodarzom (3:4). Potem jednak na placu boju dominowali już wągrowieccy piłkarze ręczni, którzy szybko zanotowali udaną serię pięciu trafień, po której było 9:3. W 21. minucie Marcin Szybiński zdobył swoją pierwszą bramkę w meczu (6:12). W odpowiedzi, zawodnicy miejscowego MKS-u mogli poszczycić się drugą serią, tym razem 6-bramkową (18:6, 28 minuta). Akademicy przed przerwą wykorzystali przewagę dwóch zawodników i odrobili część strat. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 18:8.
Po zmianie stron niewiele zmieniło się na boisku. Przewagę wciąż powiększali gracze Nielby Wągrowiec. Zbigniew Markuszewski - szkoleniowiec gospodarzy - w drugiej odsłonie poderwał z ławki zawodników, którzy mało grali w dotychczasowych spotkaniach. Zmiennicy spisali się na parkiecie całkiem nieźle. Szczególnie godna pochwały była postawa Mateusza Pacały, który w cały starciu oddał sześć celnych rzutów.
Sporo celnych rzutów oddali na bramkę rywala wągrowieccy rozgrywający: Sebastian Rumniak oraz Bartosz Świerad. Swój wysoki poziom utrzymał, jak zwykle, niezwykle wartościowy w ataku oraz obronie Mindaugas Tarcijonas.
Po zdobyciu cennych punktów ligowych w Gdyni szczypiorniści AZS UW zdawali sobie sprawę, że o punkty w Wągrowcu będzie bardzo trudno. Pomimo sporej dysproporcji sił, warszawiacy walczyli o każdą bramkę do ostatniej minuty. Nie byli jednak w stanie powrócić z Wągrowcami z punktami. Pojedynek zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy.
Spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Komplet punktów powędrował do zdecydowanego faworyta meczu, który jednak nie ustrzegł się pewnych błędów. Po raz kolejny kulała w wągrowieckim zespole skuteczność podczas wykonywania karnych. Trzech różnych zawodników pomyliło się z linii siedmiu metrów. Kilka sytuacji sam na sam również zostało zmarnowanych. Pomimo wysokiej wygranej swojej ekipy, wągrowiecki szkoleniowiec nie był zatem do końca zadowolony z gry swoich podopiecznych.
Nielba Wągrowiec - AZS UW Warszawa 37:20 (18:8)
Nielba: Marciniak - Rumniak 6, Pacała 6, Świerad 5, Smoliński 4/1, Tarcijonas 4, Widziński 3, Biniewski 3, Jankiewicz 3, Krawczyk 1, Obiała 1, Pawlaczyk 1, Oliferchuk, Matłoka, Skrzypczak.
Karne: 1/4.
Kary: 8 minut.
AZS UW: Malanowski, Bury, Borysiuk - Chełmiński 4/1, Szybiński 4, Brinovec 3, Praski 3, Kuc 2, Machniewicz 1, Zaprutko 1, Smółka 1, Chmielewski 1, Puszkarski, Piechnik, B. Monikowski, Rutkowski.
Karne: 1/1.
Kary: 2 minuty.
Kary: Nielba - 8 min. (Oliferchuk, Pacała, Krawczyk, Pawlaczyk - po 2 min.); AZS UW - 2 min. (Machniewicz - 2 min.).
Sędziowie: Marek Gorzelańczyk - Wojciech Kuliński (Łódź).
Widzów: 350.