Derby Wielkopolski cieszyły się dużym zainteresowaniem kibiców. Na trybunach zasiedli również włodarze obu miast, a jednym z gości był prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Ręcznej, Marek Werle.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem bramki za bramkę - 6:6. W ostrowskim zespole nie do zatrzymania był Arkadiusz Galewski, autor 4 trafień. Od tego momentu zaczęła się zaznaczać przewaga biało-czerwonych. Dwukrotnie dobrze w defensywie spisał się Piotr Bielec przechwytując piłki po błędach rywali. W 19 minucie rozgrywający Ostrovii wywalczył piłkę, a kaliską drużynę w ataku skarcił Paweł Dutkiewicz. W 27 minucie było już 5 bramek przewagi na korzyść miejscowych po tym jak obronę MKS-u wymanewrował Mateusz Jedwabny. W końcówce pierwszej części meczu dystans lekko zmniejszyli Mariusz Kuśmierczyk i Grzegorz Celek. Tuż przed przerwą ładną akcją popisał się duet Krzysztof Pernak - Piotr Bielec i Ostrovia wygrywała 15:12.
Po zmianie stron w ostrowskim zespole na boisku pojawił się Paweł Piosik, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie po zaleczeniu kontuzji. Ostrovia odskoczyła na 19:14 w 35 minucie. Dopiero od tego momentu za odrabianie strat wziął się MKS. Ekipa Bruno Budrewicza zaliczyła 5 trafień z rzędu. Na linii rzutów karnych nie mylił się Grzegorz Celek. Gospodarze przez blisko 10 minut nie potrafili oddać celnego rzutu. Zły okres przełamał dopiero Filip Śliwiński. Jego dobra postawa na skrzydle pozwalała Ostrovii ponownie wyjść na prowadzenie. Po stronie MKS-u z dobrej strony w ataku prezentował się najmłodszy w zespole, Kamil Adamski. Gospodarze łapali kary, z czego bezlitośnie korzystali przeciwnicy. W 53 minucie ostrowskich kibiców uciszył Damian Krzywda, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie różnicą 4 trafień. Ostrovia jednak powróciła jednak jeszcze do gry za sprawą rzutów nie do obrony z drugiej linii Krzysztofa Dutkiewicza. Przy stanie 28:29 piłkę w posiadaniu mieli biało-czerwoni. Na niespełna 20 sekund przed końcem spotkania Filip Śliwiński trafił piłką w dobrze ustawionego Mikołaja Krekorę. Gracze MKS-u przechwycili piłkę i mogli świętować końcowy sukces.
- Kaliszanie zaczęli grać naprawdę dobrze w drugiej połowie. Po pierwszej słabszej fazie i dobrej grze w obronie ponownie odskoczyliśmy. Stało się dokładnie to co wcześniej w Przemyślu. Zajrzało nam w oczy widmo zwycięstwa. To jest coś czego nasze serce nie wytrzymuje. Szkoda bo rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie - powiedział Witold Rojek, trener Ostrovii.
- Spotkanie było trudne, Ostrovia postawiła nam ciężkie warunki. W końcówce spotkania chyba mieliśmy więcej szczęścia i dłuższą ławkę - dodał Jakub Tomczak, gracz MKS-u.
KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - MKS Kalisz 28:29 (15:12)
Ostrovia: Tarko, Adamczyk - Galewski 11/3, K.Dutkiewicz 4, Jedwabny 4, Bielec 3, Śliwiński 3, P.Dutkiewicz 2, Pernak 1, Wojciechowski, Czerwiński, Sobczak, Kierzek, Piosik, Dycfeld.
Karne: 3/3 Kary: 12 minut
MKS: Trojański, Krekora - Celek 6/4, Krzywda 4, Tomczak 4, Kuśmierczyk 3, Adamski 3, Fugiel 2, Gomółka 2, Bożek 2, Sieg 1, Klara 1, Krupa 1.
Karne: 4/5 Kary: 10 minut.