Gdańska machina niemal idealna - relacja z meczu Wybrzeże Gdańsk - Real Astromal Leszno

Prawdziwym pogromem zakończył się mecz Wybrzeża Gdańsk z Realem Astromal Leszno. Zmierzający do PGNiG Superligi zawodnicy znad morza pokonali swoich rywali aż 47:20, dając popis gry ofensywnej.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Real Astromal Leszno przyjeżdżał do Gdańska jako siódmy zespół ligi. Do końca sezonu nad morze przyjedzie tylko jeden zespół będący wyżej w tabeli od leszczynian. Dodatkowo w Wybrzeżu nie zagrali m.in. kontuzjowani Piotr Papaj i Mateusz Wiak, a narzekający na uraz Krzysztof Mogielnicki nie wyszedł na parkiet ani przez sekundę. Mecz był jednak wyrównany tylko do szóstej minuty, gdy bramkę na 3:3 zdobył Krzysztof Misiaczyk.

Kolejne minuty, to koncertowa gra w bramce Sebastiana Sokołowskiego, a także niezwykle skuteczne Wybrzeże w ofensywie. W konsekwencji czerwono-biało-niebiescy po bramce mającego w sobotę urodziny Andrzeja Rakowskiego prowadzili w 17 minucie 12:4.

W końcówce pierwszej części gry Wybrzeże znów podwyższyło przewagę i na przerwę schodziło przy wyniku 21:10. Bramkę równo z syreną zdobył Łukasz Rogulski, pokonując zamurowanego na linii bramkowej bramkarza rywali rzutem zza połowy boiska. - Borykamy się z kontuzjami, teraz Maciej Wierucki wypadł. Nie wszyscy są też przygotowani i chcąc zbyt szybko zdobywać bramki, sami traciliśmy je zbyt szybko i przeciwnik nas ukarał - powiedział Ryszard Kmiecik, który od 18 minuty nie mógł korzystać z Macieja Wieruckiego narzekającego na uraz kolana prawej nogi, a dodatkowo na dwie minuty przed końcem Eryk Szkudelski doznał kontuzji prawej dłoni.

Na początku drugiej części spotkania do bramki gdańszczan wszedł Artur Chmieliński, szkoleniowcy dokonali również kilku zmian m.in. na skrzydłach, jednak gra ciągle się układała po myśli gdańszczan, którzy po zmianie stron zdobyli w ciągu dziesięciu minut dziewięć bramek, tracąc zaledwie jedną. Od wyniku 30:11 przez kilka minut gra była wyrównana, jednak w samej końcówce nadmorscy zawodnicy znów zaczęli śrubować rekordy rzutowe, starając się momentami grać efektownie dla nie mogącej się emocjonować wyrównanym meczem publiczności.

Ostatecznie gdańszczanie wygrali 47:20, a wynik meczu ustalił Wojciech Prymlewicz, egzekwując rzut karny w ostatniej sekundzie gry. - Udawało nam się dużo rzeczy. Realizowaliśmy założenia taktyczne, nad którymi pracujemy od dłuższego czasu - zauważył Dawid Nilsson, kapitan czerwono-biało-niebieskich.

Wybrzeże Gdańsk - Real Astromal Leszno 47:20 (21:10)

Wybrzeże: Sokołowski, Chmieliński, Głębocki - Rogulski 8, Kondratiuk 7, Jasowicz 6, Kornecki 6, Prymlewicz 5, Abram 4, Nilsson 4, Żak 4, Rakowski 3 oraz Sulej.
Kary: 8 min.
Karne: 6/7.

Real Astromal: Musiał, Maziarz, Skorupiński - Misiaczyk 4, H.Szkudelski 4, Krystkowiak 3, J.Wierucki 3, M.Wierucki 2, Przekwas 2, E.Szkudelski 2 oraz Łuczak, Jasiczek, Wąsiewicz.
Kary: 8 min.
Karne: 1/4.

Kary: Wybrzeże - 8 min. (Jasowicz 4 min., Kornecki 2 min., Prymlewicz 2 min.), Real Astromal - 8 min. (Przekwas 2 min., Misiaczyk 2 min., Łuczak 2 min., H.Szkudelski 2 min.).
Sędziowie: D.Mroczkowski, J.Mroczkowski (Sierpc).
Widzów: 500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×