W 20. kolejce PGNiG Superligi, Olimpia-Beskid pokonała 32:29 KPR Ruch Chorzów, choć do przerwy to przyjezdne prowadziły 18:15. - W pierwszej połowie zabrakło nam koncentracji i pewności siebie w obronie. Moim zawodniczkom brakowało dojścia do przeciwniczek na kontakt. To pozwoliło Ruchowi wykańczać akcje. Gra w defensywie uległa poprawie po przerwie, co pozwoliło przejąć sporo akcji. Do tego lepiej spisała się w bramce Marta Wawrzynkowska. W pierwszej połowie w trudnych momentach wspierała nas mocno Katarina Dubajova, a bardzo dobrze zagrała też Kamila Szczecina, która jako kapitan pociągnęła drużynę. Chcę pochwalić dziewczyny za serce, które włożyły w ten mecz i siły, które zostawiły na parkiecie - powiedziała trenerka Lucyna Zygmunt.
Góralki na 10 rozegranych w tym roku spotkań wygrały trzy, a resztę przegrały. Nie jest tajemnicą, że klub boryka się z problemami finansowymi, co nigdy nie pomaga w budowaniu dobrej atmosfery w zespole. - Jesteśmy profesjonalistkami i podczas treningów i meczów wyrzucamy to z głów. Nie można powiedzieć, że słaba forma była efektem kłopotów finansowych. Zarząd robi wszystko, żeby wypłacać nam pieniądze. Po prostu przyszedł trudniejszy czas i myślę, że nie da się grać całego sezonu na równym poziomie - stwierdziła kapitan Olimpii, Kamila Szczecina.
Piłkarki z Nowego Sącza w środę mierzyły się z Ruchem, a już w sobotę rano wyjadą do Piotrkowa Trybunalskiego. - Cieszę się, że w ostatnim meczu się odblokowałyśmy. To daje nam zastrzyk pozytywnej energii przed spotkaniem z Piotrcovią. Mam nadzieję, że w sobotę wrócimy do Nowego Sącza z podniesionymi głowami. Ścisk w dole tabeli jest duży, ale my też mamy o co walczyć - zauważyła Szczecina. - Piotrcovia to przeciwnik na zbliżonym poziomie. Jest tam więcej doświadczonych zawodniczek, na czele z Agatą Wypych. Na pewno nie oddamy tej potyczki bez walki - zapewniła Lucyna Zygmunt.
[b]Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
[/b]