Ruch Chorzów przegrał w Nowym Sączu. "Pretensje możemy mieć tylko do siebie"

Szczypiornistki ze Śląska miały duże szanse na wywalczenie ważnych dwóch punktów w Nowym Sączu. Do przerwy prowadziły trzema bramkami, ale nie potrafiły korzystnego rezultatu dotrzymać do końca.

Po 30 minutach potyczki na gorącym, nowosądeckim terenie było 18:15 dla przyjezdnych. Na początku przeważała Olimpia-Beskid, ale potem gospodynie zaczęły popełniać sporo błędów, co skrzętnie wykorzystały chorzowianki. Sytuacja odwróciła się po zmianie stron. - Zagraliśmy fatalnie w drugiej części drugiej połowy, co pozwoliło Olimpii odrobić straty. Popełniliśmy wiele błędów w kontrataku, kiedy pięć piłek poszło w ręce przeciwnika, a jedna w aut. To zaważyło o zwycięstwie rywalek. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Niestety porażka absolutnie zamyka nam drogę do ósemki i musimy skupić się na walce o utrzymanie - powiedział po spotkaniu trener Janusz Szymczyk.

Do Nowego Sącza powróciła Agnieszka Podrygała, która jeszcze w poprzednim sezonie reprezentowała barwy sądeckiego klubu. - Zostałam bardzo mile przyjęta, co mnie zaskoczyło. Fajnie było tu znów przyjechać, szkoda że w gorszych nastrojach musiałyśmy wracać. W stykowych sytuacjach ręce nam drżały, a wtedy ciężko trafić w bramkę. Niestety często tak jest - zauważyła rozgrywająca.

KPR Ruch Chorzów w 21. kolejce PGNiG Superligi podejmie ostatni w tabeli SPR Olkusz. Nadarzy się więc dobra okazja na rehabilitację. - Jeżeli nie mielibyśmy wygrać u siebie z Olkuszem to nawet nie ma o czym mówić. Potem gramy na wyjeździe w Lublinie, więc skala trudności będzie jeszcze większa. Mecz z Olimpią-Beskidem był dla nas ostatnim dzwonkiem, żeby spróbować jeszcze walczyć o ósemkę. Przed sezonem były wygórowane ambicje i wyobrażenia, ale liga pozbawiła nas złudzeń - zakończył Szymczyk.

[b]Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

[/b]

Komentarze (0)