Zespół z Gdańska do meczu w Bydgoszczy przystąpił mocno osłabiony. Na boisku zabrakło m.in. najskuteczniejszego w drużynie Łukasza Rogulskiego, który cały mecz przesiedział na ławce, W gronie nieobecnych w Bydgoszczy byli m.in. Krzysztof Mogielnicki, Mateusz Wiak i Piotr Papaj. Po dwóch bramkach z rzędu zdobytych przez Krzysztofa Jasowicza, gdańszczanie po sześciu minutach prowadzili już 5:1. Do 14 minuty przeważali nieoczekiwanie bydgoszczanie, którzy po rzucie Bartosza Wojdaka przegrywali już tylko 6:8. Do końca meczu przeważało już Wybrzeże.
Podopieczni Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka od 15 do 25 minuty rzucili dziesięć bramek z rzędu i po celnym trafieniu Huberta Korneckiego prowadzili 18:6, aby pierwszą połowę wygrać 21:8. W drugiej części spotkania kontynuowali swoje dzieło zniszczenia. Dobrze bronił Marcin Głębocki, który zastąpił pomiędzy słupkami Sebastiana Sokołowskiego i w 41 minucie po trafieniu nieomylnego z linii siódmego metra Adriana Kondratiuka, czerwono-biało-niebiescy prowadzili 29:9. Imponująco przewaga gdańszczan wyglądała w 47 minucie, gdy Patryka Abrama rzucił bramkę na 34:11.
W końcówce spotkania obie drużyny decydowały się na niekonwencjonalne zagrania. Trener Jarosław Knopik decydował się na zdejmowanie bramkarza podczas ataku pozycyjnego. - Ćwiczyliśmy to na treningach, bo mamy problem ze zdobywaniem bramek z ataku pozycyjnego. To nasza innowacja taktyczna, która przyniosła efekt, bo udało się podreperować stan bramek. Będę miał jednak duże zastrzeżenia do zawodników - powiedział trener bydgoszczan.
W Wybrzeżu wszystkie rzuty wychodziły Wojciechowi Prymlewiczowi, który mimo że grał przez 30 minut, rzucił aż siedem bramek. Akcję meczu przeprowadzili pod koniec spotkania Patryk Abram i Krzysztof Jasowicz. Skrzydłowy klubu z Gdańska pobiegł z kontrą, ale zamiast rzucać na bramkę strzeżoną przez Szymona Paulusa, wrzucił piłkę wlatującemu w pole bramkowe Krzysztofowi Jasowiczowi, który w efektowny sposób zdobył bramkę. Swoją szansę na zdobycie najefektowniejszej bramki w meczu miał też Artur Chmieliński - bramkarz Wybrzeża, który dwukrotnie korzystając z pustej bramki gospodarzy rzucał piłkę przez całe boisko. Niestety raz trafiła ona w słupek, a za innym razem przeleciała pół metra obok bramki i nie wpisał się do protokołu.
Wybrzeże było w tym spotkaniu o kilka klas lepsze i mimo osłabień oraz tego, że przez kilkadziesiąt minut miało już pewne zwycięstwo dało cenną lekcję outsiderowi ligi starając się realizować założenia taktyczne. Podczas tego meczu gdańszczanie cieszyli się grą, czego efektem było wiele niekonwencjonalnie wykańczanych akcji.
AZS UKW Bydgoszcz - Wybrzeże Gdańsk 18:42 (8:21)
AZS UKW: Makowski, Paulus - Zaborowski 4, Żochowski 3, Wojdak 3, Kowalczyk 3, Łyszczarz 2, Zakrzewski 2, Andrzejewski 1 oraz Siekacz, Kłoś, Orędowicz, Wiśniewski, Bieranowski.
Kary: 2 min.
Karne: 3/3.
Wybrzeże: Sokołowski, Głębocki, Chmieliński - Jasowicz 9, Prymlewicz 7, Kondratiuk 6, Rakowski 6, Kornecki 5, Żak 4, Abram 3, Nilsson 1, Sulej 1.
Kary: 4 min.
Karne: 4/4.
Kary: AZS UKW - 2 min. (Kowalczyk 2 min.), Wybrzeże - 4 min. (Kornecki 2 min., Abram 2 min.).
Sędziowie: Niedbała, Szwedo.
Widzów: 50.