Beniaminek ograł Azoty, zwycięstwa Vive i Wisły (wyniki)

uratował ich Vladimir Bozić broniąc w sytuacji sam na sam z Michałem Szybą, ale rozgrywający reprezentacji Polski za chwilę przejął piłkę i drugi raz się nie pomylił. Azoty prowadziły 5-3. Paweł Prokop nie pokonał z karnego Viliusa Rasimasa i Michał Szyba podwyższył na 6-3. Czwarte trafienie gracza Azotów sprawiło, że od tego momentu pilnował go Paweł Swat. Ale w ekipie gości byli Marko Tarabochia i Jan Sobol. Na ich trafienia odpowiadał w bardzo trudnych sytuacjach Nenad Zeljić, ale kiedy litewski bramkarz rywala obronił karnego Wojciecha Knopa, jego zespół prowadził 11-8. Wówczas trener Tadeusz Jednoróg posłał na plac gry Adama Malchera. Zaczął występ od zatrzymania dwukrotnie Adama Babicza, a ponieważ z siódmego metra sposób na Litwina znalazł Nenad Zeljić w 20 minucie było po 11. Rywal odskoczył jeszcze na dwie bramki, ale potem poprzeczki zaliczyli Adamowie: Babicz i Skrabania, kolejną udaną interwencją popisał się Adam Malcher. Z drugie strony boiska rzucali Grzegorz Garbacz, Michał Szolc i Wojciech Knop. PE Gwardia objęła prowadzenie 15-13. Utrzymała tę przewagę do przerwy po świetnym trafieniu Michała Szolca. Drugą część gwardziści zaczęli od mocnego uderzenia. Trafił bezlitośnie obijany, ale będący nie do zatrzymania Grzegorz Garbacz, Adam Skrabania znów trafił w poprzeczkę, spudłował Adam Babicz, a dwa razy zatrzymał go Adam Malcher. Przełamali się opolanie. Nenad Zeljic i Grzegorz Garbacz trafili na 20-16 w 42 minucie. W tym momencie goście zaimponowali grą w defensywie. Dwa bloki naszych rzutów, do tego wymuszone dwie straty sprawiły, że w 47 minucie był remis, bo w kontrze nie mylił się wprowadzony Piotr Masłowski. Za chwilę Azoty nawet wygrywały jedną bramką. Po 6 minutach bez bramki trafił dwa razy z rzędu z dystansu Michał Szolc, a ze skrzydła Paweł Swat. W 52 minucie prowadziliśmy 25-22. W przewadze Adam Malcher “złapał” Michała Szybę, praktycznie z wysokości parkietu trafił Nenad Zeljić, a kontrę skończył Wojciech Knop. W 54 minucie było już 27-22. Przy stanie 29-25 Jana Sobola i Rafała Przybylskiego zatrzymał nasz bramkarz, nie zawiódł Michał Szolc i obronili nasz zespół przed nerwową końcówką.[/quote]

to jeszcze jakie to bramki były Lasoń Scepanović Szolc do gry wraca Vukcević który dużo dał Gwardi przed kontuzją Dziś kapitalny mecz całego zespołu nawet Śmieszek zagrał dobry mecz a to co wypraiwał Malcher w bramce to jest magia...ach czemu tak nie od początku sezonu to teraz byśmy się szykowali na play off

pomógł nam dotrwać z taką przewagą do końca. Mecz był bardzo szybki, a w pierwszej fazie graliśmy atak pozycyjny bez skrzydeł i przejście gości do obrony 4 +2 uaktywniło naszych bocznych, a Marek i Nikola postali sobie na środku pól godziny i mogli odpocząć. Nikola wreszcie pokazał, że potrafi wyjść w górę i rzucić, chyba tylko raz trafił w słupek i 1 raz złapał go bramkarz. Młody Krępa niestety gubi piłki.

drugiej drużynie powiedziałem że będzie ciężko. I było ...ale tylko na początku. To co pokazał Dżono w tym meczu to naprawdę szacun. Nie widziałem takiego meczu w jego wykonaniu. Jeśli będzie tak grał to jestem za tym żeby został. Szpera i jego środek rozegrania nie podejrzewałem go o takie profesorstwo. Nigdy bym nie pomyślał że Szpera z Dżonem mogą razem przebywać na boisku ale oni się razem uzupełniali. Szacun dla całej drużyny,,,

Lasonia i Stepanovica. Potem wyszli na prowadzenie i już do końca pierwszej połowy kontrolowali grę. Na poczatku 2 połowy Puławy odrobiły 3 bramki i wyszły na jednobramkowe prowadzenie i znowu deja vu zastój w grze Gwardii. Na szczęście tylko na kilka minut potem gra w podwójnej przewadze i odjechali i już do końca tylko Gwardia panowała na boisku. Kapitalnie grał Malcher, w obronie twarda gra, super druga linia i skrzydła, zwłaszcza Swat. Hala przepełniona, była moc i zabawa. Szkoda że Gwardia tak późno się obudziła, bo zostaje tylko play-out.