Zwycięstwo nad PE Gwardią Opole było szóstym z rzędu wygranym meczem Górnika Zabrze w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Śląska drużyna dzięki świetnej passie wybiła się ze środkowej fazy tabeli do ścisłej czołówki i w meczach z KS Azotami Puławy i Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski bronić miejsca na "pudle".
Zadowolenia po meczu z opolanami nie krył szkoleniowiec Trójkolorowych. - To było jedno z najlepszych w naszym wykonaniu spotkań w tym sezonie. Zagraliśmy dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku. Jestem naprawdę zadowolony z naszej postawy - kiwa głową z uznaniem w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Patrik Liljestrand,trener zabrzańskiej drużyny.
Notujący ostatnio serię dwóch zwycięstw z rzędu szczypiorniści Gwardii w Zabrzu zagrali bardzo ambitnie, ale gospodarze nie pozostawili opolanom wielu złudzeń. - Do rywala podeszliśmy z szacunkiem, bo ostatnio wygrali mecze z Chrobrym i Azotami. Wiedzieliśmy, że nie będzie to dla nas spacerek i wbrew pozorom to zwycięstwo nie przyszło nam łatwo - przekonuje szwedzki szkoleniowiec.
Do końca pojedynku przy Wolności nie dotrwali Adam Twardo i Łukasz Kandora, którzy wylecieli z boiska z czerwonymi kartkami. Opiekun górniczej drużyny swoich zawodników jednak rozgrzeszył. - Wiedzieliśmy, że czeka nas mecz walki i takim też to spotkanie się okazało. Walki na boisku było bardzo dużo, ale wyszliśmy z niej zwycięsko, więc trudno, żebym miał do moich zawodników pretensje o waleczność i zaangażowanie - przyznaje 47-latek.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Łyżką dziegciu w beczce miodu były pierwsze minuty spotkania, w których Górnik nie umiał narzucić Gwardii swoich warunków. - Musimy popracować, żeby w naszej grze nie było takich przestojów. Pierwszych dziesięć minut było w naszym wykonaniu słabe, ale potem zagraliśmy już na swoim poziomie. Cieszę się, że moja drużyna umie wyciągać wnioski - puentuje trener zespołu ze Śląska.