Dla przewodzących tabeli mistrzów Polski spotkanie w Głogowie było ostatnim sprawdzianem przed weekendowym meczem sezonu. W sobotę do Kielc zawita Rhein-Neckar Löwen, z którym kielczanie zmierzą się w dwumeczu fazy TOP 16 Ligi Mistrzów. - Będziemy chcieli przetrenować te elementy, które będą nam potrzebne w spotkaniu z Lwami. Mamy parę pomysłów na to starcie, kombinujemy, bo nie jest to łatwy przeciwnik i chcemy go trochę zaskoczyć - mówił o wtorkowej rywalizacji z Chrobrym Mateusz Jachlewski. Po końcowym gwizdku zawodnicy Vive mogli być zadowoleni - wszystko funkcjonowało perfekcyjnie, a ostatni test wypadł na piątkę z plusem.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa od samego początku starcia dyktowali warunki gry, dominując niemających zbyt dużo czasu wytchnienia w ostatnich dniach gospodarzy. Głogowianie w niedzielę grali w Piotrkowie Trybunalskim i to chyba nieznacznie odbiło się na ich dyspozycji we wtorkowym meczu. Przyjezdni nie zważali jednak na takie kwestie i od pierwszych minut regularnie punktowali rywali.
W znakomitej dyspozycji od startu spotkania był Ivan Cupić, który raz po raz łapał na wykroku defensywę i golkipera rywali. W bramce kielczan kilkukrotnie w pierwszej części meczu pokazał się też Sławomir Szmal, przez co przewaga Vive rosła z każdą kolejną akcją. W 7. minucie było już 5:1, a po osiemnastu minutach spotkania kielczanie prowadzili już 16:4. Chrobry był bezradny.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ekipa trenera Dujszebajewa przed końcem pierwszej połowy rozstrzygnęła losy rywalizacji, na przerwę schodząc z dziewiętnastoma bramkami zaliczki (29:10). Z dobrej strony na kole pod nieobecność Julena Aguinagalde (został w Kielcach podobnie jak Grzegorz Tkaczyk i Karol Bielecki) spisywał się Zeljko Musa, świetną zmianę za Cupicia dał Thorir Olafsson, a na listę strzelców kilkukrotnie wpisał się również wracający po kontuzji Manuel Strlek.
Chrobry nie był w stanie postawić rywalom zbyt trudnych warunków gry, od początku spotkania grając tragicznie w obronie. Nie lepiej wyglądała postawa głogowian w ofensywie, gdzie większość akcji kończona była przez trio Marek Świtała - Mariusz Gujski - Yuri Gromyko. W drugiej połowie do wspomnianej trójki dołączył jeszcze Adam Świątek, który korzystając na rozluźnieniu w szeregach Vive zmniejszył nieznacznie straty do szesnastu bramek (26:42 - 54 min.).
Kielczanie bez najmniejszych problemów dowieźli wysokie prowadzenie do końcowej syreny, choć w ostatnim kwadransie poważnie wrzucili na luz, pozwalając rywalom nawet zmniejszyć ich przewagę o jedną bramkę. Wysokie zwycięstwo z pewnością jednak nie umknie uwadze Lwom z Mannheim, które w sobotę zawitają do Hali Legionów. Grające na takim poziomie jak w pierwszych trzech kwadransach Vive Targi są w stanie wypracować sobie przed rewanżem w SAP Arenie solidną zaliczkę.
SPR Chrobry Głogów - Vive Targi Kielce 27:47 (10:29)
SPR Chrobry: Stachera, Kapela - Gromyko 7, Świątek 5, Świtała 5 (2), Gujski 3, Gregor 2, Mochocki 2, Bednarek 1, Kubała 1, Płócienniczak 1, Prakapenia, Płaczek.
Kary: 4 min.
Karne: 2/2.
Vive Targi: Szmal, Losert - Cupić 10 (1), Olafsson 10, Strlek 5, Lijewski 4, Musa 4, Jachlewski 3, Jurecki 3, Rosiński 3, Buntić 2, Chrapkowski 2, Zorman 1, Grabarczyk.
Kary: 8 min.
Karne: 1/1.
Kary: Chrobry - 4 min. (Prakapenia, Płócienniczak - po 2 min.); Vive Targi - 8 min. (Buntić, Cupić, Olafsson, Strlek - po 2 min.).
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Michałowice) oraz Tomasz Wrona (Kraków).
Widzów: 1 300.
"Jesteśmy w stanie wygrać z każdym, śmiem przypuszczać że i z Kielcami, po
tym co ostatnio prezentują."