- Nie przyjeżdżałem tutaj na specjalnej "spince", bo wówczas gra się zdecydowanie gorzej - przyznaje Błażej Potocki. Golkiper ŚKPR Świdnica przed dwa ostatnie sezony bronił bramki MKS Kalisz. Nawet w tym sezonie zdążył zagrać w kilku meczach zespołu, jednak jego kontrakt obowiązywał jedynie do końca 2013 roku. Po zakończeniu umowy zdecydował się przenieść do klubu z Dolnego Śląska, gdzie miał zdecydowanie większe pole do popisu, po kontuzji Bartłomieja Pawlaka.
Jak się okazało, postać Potockiego okazała się kluczowa w starciu w Kalisz Arenie. Już od pierwszych minut były bramkarz MKS dawał się we znaki rzucającym gospodarzom, jednak po drugiej stronie boiska równie dobrze spisywał się Tymon Trojański. Po pięciu minutach na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy rezultat, ale już po chwili goście prowadzili 4:1. Już w 7. minucie gry trener Bruno Budrewicz musiał prosić o przerwę dla swojego zespołu.
Po upływie zaledwie 180 sekund miejscowi prowadzili już 5:4, ale ich gra nie wyglądała dobrze. Mnożyły się proste błędy, liczne niedokładności, a przewagi nie udawało się powiększać. Świdniczanie również nie rozgrywali wielkich zawodów, jednak potrafili świetnie organizować grę w kontrataku. Doskonale odnalazł się Kamil Rogaczewski, który w całym pojedynku zdobył 10 bramek.
ŚKPR w pierwszej połowie prowadził różnicą trzech goli (9:6 w 17. minucie), jednak kiedy obie drużyny udawały się na przerwę żadna z nich nie była bliżej zwycięstwa.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Ponownie inicjatywę przyjęli przyjezdni, którzy po dziesięciu minutach drugiej połowy prowadzili 17:13. MKS potrafił wyjść na dobre pozycje rzutowe, jednak brakowało wykończenia. Potocki bronił bardzo dobrze, jednak wiele prób gospodarzy lądowała dokładnie w to miejsce, gdzie stał golkiper przyjezdnych.
Po dwóch rzutach karnych Kamila Adamskiego oraz trafieniu Damiana Krzywdy team z najstarszego miasta zniwelował straty do jednej bramki (19:20). Jednak był to ostatni moment, w którym ekipy były tak blisko siebie. Świdniczanie ponownie odskoczyli, a MKS miał swoje szanse, aby doprowadzić nawet do wyrównania. Zabrakło dokładności i zimnej krwi w decydujących atakach, które świetnie obronił Potocki.
Ostatecznie ŚKPR wygrał 26:23 i zagwarantował sobie utrzymanie w I lidze. Kolejna porażka zepchnęła gospodarzy na 6. miejsce w tabeli.
MKS Kalisz - ŚKPR Świdnica 23:26 (11:11)
MKS: Trojański, Krekora - Kuśmierczyk 6, Adamski 4/2, Krzywda 4, Bożek 3, Tomczak 2, Sieg 2, Klara 1, Salamon 1, Celek, Fugiel, Gomółka, Krupa.
Karne: 2/4.
Kary: 2 min (Salamon).
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz - Rogaczewski K. 10, Misiejuk 4, Dębowczyk 3, Piędziak 2, Motylewski 2, Makowiejew 2, Pułka 2, Brygier 1, Węcek, Rogaczewski P.
Karne: 0/0.
Kary: 10 min
Kary: MKS - 2 min. (Salamon - 2 min.); ŚKPR - 10 min. (Rogaczewski P., Rogaczewski K., Motylewski, Piędziak, Misiejuk - po 2 min).
Sędziowie: Kałużny-Kondziela.
Widzów: 250.
MKS Kalisz "gratuluję" trenera Bruno Budrewicza, który pozbył się "niesfornych" zawodników i otoczył "grzecznymi". Gdy okazało się, że Fugiel n Czytaj całość