Nielba po meczu z AZS UKW Bydgoszcz: Była okazja, aby przećwiczyć pewne warianty

Nielba Wągrowiec nie dała szans AZS UKW Bydgoszcz, wygrywając przed własną publicznością 36:21. - Grało nam się trochę inaczej, rywal wycofywał swojego bramkarza - mówił Mindaugas Tarcijonas.

Zdaniem Zbigniewa Markuszewskiego, do przerwy nielbiści zaprezentowali przyzwoitą piłkę. - Niestety, w drugiej połowie popełniliśmy zbyt wiele błędów. Nasi młodzi zawodnicy mają jeszcze pewne problemy przy niekonwencjonalnych obronach. Są zbyt niecierpliwi. Próbowaliśmy na parkiecie pewne rzeczy sobie przećwiczyć. Zaprezentowaliśmy obronę 5-1 z wysuniętym Patrykiem Skrzypczakiem. Nie jest on jednak przygotowany do takiego grania. Musi przede wszystkim okrzepnąć psychicznie. Na parkiecie zabrakło Michała Krawczyka. Nadal choruje i bierze antybiotyk. Za dwa tygodnie będzie jednak zdrowy - tłumaczył szkoleniowiec Nielby Wągrowiec.

Swoją cegiełkę do końcowego sukcesu dorzucił zawsze świetnie dysponowany Mindaugas Tarcijonas. - W sobotę towarzyszyła nam piękna pogoda. Nie było jednak trudno zmotywować się na to spotkanie. Jeśli nie towarzyszy nam odpowiednia koncentracja, to łatwo można złapać kontuzję. Grało nam się trochę inaczej - rywal wycofywał swojego bramkarza. Już kiedyś walczyliśmy z przeciwnikiem, który stosował taki manewr. Zachowaliśmy jednak spokój i rzucaliśmy do pustej bramki. Mieliśmy okazję, aby przećwiczyć pewne warianty, poznać pewne zasady. W obronie oraz w ataku nie było źle - zaprezentowaliśmy się jak podczas treningu. Nastroje w drużynie są bardzo dobre. Walczymy dalej, aby osiągnąć swoje cele - komentował obrotowy żółto-czarnych.

Do wągrowieckiego zespołu powrócił po przerwie związanej z kontuzją Dawid Pietrzkiewicz. - Udało mi się spędzić sporo czasu na parkiecie. Sądzę, że nie zaprezentowałem się najgorzej. Dużo mi jednak brakuje do optymalnej formy, jaką prezentowałem przed kontuzją. Nasz szkoleniowiec przestrzegał nas przed tym, aby nie lekceważyć przeciwnika. Na początku jednak trudno było nam uzyskać przewagę. Rywale wycofali bramkarza i można było porzucać! Czarek (Marciniak) zdobył pierwszą bramkę w karierze. Tylko mu pogratulować! Testujemy nową obronę 5-1. Należy coś zmienić, bo wszyscy w lidze wiedzą, że gramy 6-0. Na końcówkę rozgrywek oraz na baraże musimy poszukać nowych wariantów - oceniał kołowy.

Źródło artykułu: