Mamy szansę na piątą lokatę - rozmowa z Markiem Szperą, rozgrywającym PGE Stali Mielec

Siódme miejsce, które PGE Stal Mielec zajęła po rundzie zasadniczej to zdecydowanie za mało jak na apetyty walecznych mielczan. Czeczeńcy zapowiadają już walkę o piąte miejsce.

Alicja Chrabańska: Siódme miejsce po rudzie zasadniczej to wynik, który was satysfakcjonuje czy może zostaje niedosyt zwłaszcza, że nawet do piątych Puław zabrakło wam tylko dwóch punktów?

Marek Szpera: Trudno, żeby siódme miejsce nas satysfakcjonowało szczególnie, że liczyliśmy na dużo więcej przed startem rozgrywek. Oczywiście, że pozostaje niedosyt jednak to jest sport, ten sezon chociaż jeszcze trwa trudno będzie zaliczyć do tych udanych. Walczymy jednak do końca o jak najwyższą lokatę na koniec sezonu.

Czy jest jakiś moment sezonu, którego szczególnie żałujecie, któreś stracone punkty, które mogły wam pozwolić na uniknięcie rywalizacji z Wisłą Płock?

- Oczywiście, że tak. Bardzo źle rozpoczęliśmy sezon i już na samym jego początku zgubiliśmy cenne punkty, które w założeniach przedsezonowych powinniśmy zapisać na swoją korzyść.

Fatalny początek sezonu był wyłącznie efektem plagi kontuzji czy też zaważyły na takich wynikach inne czynniki?

- To prawda, że początek sezonu był niezwykle nieudany dla nas i był swego rodzaju falstartem z naszej strony. Przede wszystkim fakt, że nie mogliśmy bardzo długo grać w komplecie miał na to wpływ. Zawsze kogoś brakowało, kto był ważnym ogniwem w naszej układance. Trenowaliśmy wszyscy w okresie przygotowawczym bardzo ciężko i trudno było się zorganizować w grze bez kolegów, którzy złapali kontuzje. Tym bardziej, że zawsze brakowało nie tylko jednego, a przynajmniej dwóch podstawowych graczy.

W końcówce rundy zasadniczej wiodło wam się już lepiej. W którym momencie poczuliście, że nastąpiło przełamanie i jednak stać was na więcej niż dotąd osiągnęliście w sezonie?

- Przełamanie zespołu przyszło według mnie wraz z wygraną na własnym parkiecie z drużyną z Kwidzyna. Ta wygrana pozwoliła nam na nowo uwierzyć w siebie i siłę naszego zespołu. W mojej ocenie było to spotkanie, które sprawiło, że udowodniliśmy zarówno sobie jak i kibicom, że stać nas na lepszą grę, ale przede wszystkim na taką na jaką liczyli nasi fani.

Czy lepsze wyniki mogą być jakby "odroczonym" efektem współpracy z nowym szkoleniowcem?

- Trudno mi to oceniać. Praca z trenerem Nochem różni się od pracy z jego poprzednikiem. Wprowadził wiele zmian, które myślę, że zaprocentują w przyszłym sezonie jeśli będzie dysponował tymi samymi zawodnikami, z którymi współpracuje obecnie.

Jeśli mowa o trenerze to jak wygląda to z punktu widzenia zawodnika, kiedy zespół prowadzony jest przez kilka sezonów przez jednego trenera to komfortowa sytuacja czy po czasie zaczyna jednak czegoś brakować?

- Myślę, że każdy z nas wraz z przyjściem nowego trenera otrzymał czystą kartę, a teraz na plusy na niej ciężko pracujemy. Zmiany zawsze prowadzą do czegoś nowego i z tym również zetknęliśmy się my. Trudno jest porównywać obydwu trenerów, ale myślę że ta zmiana była naszemu zespołowi potrzebna przede wszystkim po to by zacząć grać z nową, inną myślą szkoleniową.

Wracając do dalszej części rozgrywek. Wasz szkoleniowiec mierzy w piątką lokatę. O to samo będą walczyć silni przegrani z par Pogoń-Azoty i Górnik-Chrobry. Jakie są Twoim zdaniem realne szanse na taki wynik?

- Oczywiście, że mierzymy w najwyższą lokatę jaką realnie możemy osiągnąć. Ktokolwiek z wymienionych par będzie się o nią bił, będzie trudnym przeciwnikiem i rywalem. Jednak my jesteśmy zespołem, który zawsze wierzy i walczy do końca, a dzięki temu realnie oceniam nasze szanse na piątą lokatę na bardzo wysoce możliwe. Najpierw jednak skupiamy się na meczach z zespołem z Płocka, i mimo że szanse nie są duże to jakieś są na pewno, a my nie oddamy tego dwumeczu bez walki na parkiecie.

Co prawda sezon trwa, ale już pewnie myślisz o swojej przyszłości. Zdradzisz czy nadal będziemy Cię oglądać w Mielcu?

- Oczywiście, że tak. Trudno o tym nie myśleć kiedy kontrakt wygasa z końcem maja. Na dzień dzisiejszy nie odpowiem na to pytanie, ponieważ sam nie znam na nie odpowiedzi. Owszem, rozmawiałem z moim obecnym klubem jednak trudno mi powiedzieć czy dojdziemy do porozumienia. Rozmawiam również z kilkoma innymi klubami, ciężko mówić jednak o konkretach na dzisiaj

Źródło artykułu: