Michał Gałęzewski: Dlaczego zdecydował się pan na związanie kontraktem z klubem z Gdyni?
Paweł Tetelewski: Takiemu klubowi się nie odmawia. Praca w Vistalu Gdynia to dla mnie wyzwanie, gdyż jest to klub z tradycjami, który zawsze walczy o wysokie cele. Podjąłem rękawicę i spróbuję zrobić coś dobrego w Gdyni. W drużynie są chętne do pracy dziewczyny i współpraca powinna się układać bardzo dobrze.
Przenosi się pan z Kielc. Co udało się panu zrobić w ostatnim roku w rezerwach Vive Targów?
- Przede wszystkim zdobyliśmy brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów i była to niespodzianka, gdyż ten rocznik ani razu nie był w finałach - czy to w kategorii młodzika, czy juniora młodszego. Dopiero teraz udało się awansować do grona ósemki najlepszych i to właśnie finał był naszym celem. Brązowy medal to wielki sukces tych chłopaków. Nikt na nas nie stawiał, a byliśmy czarnym koniem.
[ad=rectangle]
Któremu z pańskich podopiecznych wróży pan największą karierę?
- Na pewno fajnym chłopakiem jest Rafiał Jamioł, który był królem strzelców Mistrzostw Polski Juniorów i grał już w Piotrkowianinie. Ma on duży potencjał do tego, by grać w PGNiG Superlidze. Na dzień dzisiejszy musi on przerzucić sporo ciężarów na siłowni, by poprawić warunki fizyczne. Jego atutem jest wspaniały lewy nadgarstek, którego nie powstydziliby się bracia Lijewscy.
Jak będzie wyglądał przyszłoroczny skład Vistalu?
- Jeszcze pewne rzeczy są do dogrania. Rozmawiałem z prezesami i nie wszystko jest ustalone na dzień dzisiejszy. Większość składu stanowić będą młode dziewczyny, może poza Iwoną Niedźwiedź i Małgorzatą Gapską. Tą młodością spróbujemy zwojować ligę.
Zamierza pan wprowadzić gruntowne zmiany w składzie, czy pracować z podobną drużyną co jest obecnie?
- Na pewno nie będę wprowadzał wielkich zmian z tego względu, że najpierw trzeba chwilę popracować i zobaczyć na co stać dziewczyny. Wiele z nich w młodym wieku gra w reprezentacjach kraju w swoim roczniku, a nawet pukają do pierwszej kadry. Widzę w tym zespole ogromny potencjał i pole do pracy.
Myśli pan o tym, żeby sprowadzić swoje byłe zawodniczki z KSS-u?
- Jakieś rozmowy były, ale na tym etapie zachowam je dla siebie. Doszliśmy do wniosku, że jedna z nich by się przydała i można byłoby na nią postawić, jednak trzeba jeszcze przeanalizować jak wygląda sprawa jej kontraktu z obecnym pracodawcą.
[nextpage]
Kiedy planuje pan przyjechać do Gdyni?
- W Gdyni powinienem być 1 lipca i wtedy wszystko na spokojnie ustalimy. Dopinamy wraz z prezesami termin obozu. Zobaczymy jeszcze ile będą grały kadrowiczki i ile czasu na odpoczynek trzeba im dać. Jest jeszcze trochę szczegółów do dopracowania.
Planuje pan porozmawiać o drużynie z Jensem Steffensenem?
- Byłem w szatni i przywitaliśmy się, jednak ja chcę swoim okiem popatrzeć na zespół i nie chciałbym, by ktoś mi cokolwiek sugerował. Wolę sam wyciągnąć opinię i wnioski, gdyż każdy trener patrzy inaczej na niektóre kwestie. Mam szacunek dla tegorocznych wyników Vistalu - dziewczyny zdobyły Puchar Polski, a teraz liczę, że zdobędą brązowe medale. Trzymam za nie kciuki!
Jak będzie wyglądała reszta składu sztabu szkoleniowego Vistalu?
- Na stanowisku drugiego trenera pozostanie Loreana Matyka. Do tego w sztabie w przyszłym sezonie będą statystyk Łukasz oraz masażysta.
Czy fakt, że przychodzi pan do zespołu dobrze zorganizowanego, któremu nie grożą takie problemy jakie miał pan w KSS również miał wpływ na pańską decyzję?
- Na pewno tak. Vistal to klub z tradycjami i dobrym zapleczem finansowym oraz bazą treningową, więc można skupić się na pracy szkoleniowej. Nie przewiduję zewnętrznych problemów, po prostu musimy robić swoje.
W ostatnim czasie pracował pan zarówno z zespołami męskimi, jak i żeńskimi. Na czym polega różnica dla trenera?
- Na pewno podczas pracy z mężczyznami można sobie nieraz pozwolić na męskie słowa, a gdy trenuje się kobiety, często trzeba gryźć się w język. Niezależnie od płci, od wszystkich moich podopiecznych wymagam stuprocentowego zaangażowania na treningach i w meczach. Nie można odpuszczać i będę tę zasadę kontynuował w Vistalu.