Patrik Liljestrand: Daliśmy kibicom trochę radości

Górnik Zabrze po dramatycznym boju z KS Azotami Puławy ostatecznie schodził z placu gry z tarczą. Trener śląskiej drużyny Patrik Liljestrand nie ukrywa, że o wyniku meczu decydował ślepy los.

Marcin Ziach
Marcin Ziach
- Było to bardzo intensywne spotkanie. Mieliśmy trochę szczęścia w końcówce, ale było też kilka sytuacji, po których bardzo dobrze bronił bramkarz Azotów Puławy. Spotkały się ze sobą drużyny o przybliżonej klasie i nam ten margines boiskowego szczęścia pozwolił wygrać ten mecz - ocenia Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
Zwycięstwo nad KS Azotami Puławy było pierwszym krokiem Górnika Zabrze do brązowego medalu. - Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się rozpocząć rywalizację od zwycięstwa i daliśmy kibicom trochę radości. Jestem przekonany, że kolejne równie emocjonujące spotkanie czeka nas w niedzielę - zapewnia szwedzki szkoleniowiec.

Łyżką dziegciu w beczce zabrzańskiego miodu jest fakt, że faulem taktycznym w końcówce sobotniego spotkania z gry wyłączył się Mariusz Jurasik, który najpewniej nie zagra w Puławach. - Nie mam do Mariusza o tę sytuację pretensji. Na boisku jest walka i on walczył do końca. Został ukarany czerwoną kartką i osłabił nasz zespół, ale prawdopodobnie uratował nas też przed stratą ważnej bramki - zauważa Liljestrand.

Opiekun Trójkolorowych wierzy, że jego drużyna poradzi sobie bez "Józka". - Naszym problemem jest to, by pokonać Azoty, a nie jak poradzić sobie bez Mariusza Jurasika. Równie dobrze możemy grać z Robertem Orzechowskim, co nam się już zdarzało. Cały zespół odpowiada za wynik i wierzę, że odpowiedzialność, jaką zwykł brać na siebie "Józek" rozłoży się na całą drużynę - wskazuje trener drużyny z Wolności.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×