Katarzyna Janiszewska: Sama nie wiem, jak to robię
W niedzielę Vistal Gdynia przypieczętował to, na co ciężko pracował. Niewątpliwy udział w końcowym sukcesie zaliczyła Katarzyna Janiszewska.
Krzysztof Kempski
Nikt w zespole z Gdyni nie ukrywał, że bardzo obawiał się powtórki z zeszłego sezonu, kiedy to w bardzo podobnych okolicznościach Vistal przegrał brąz i to w dodatku na własnym parkiecie. Tym razem los okazał się być znacznie łaskawszy. To, że tak się stało, podopieczne Jensa Steffensena zawdzięczają jednak same sobie. - Dzięki Bogu. Bardzo się obawiałam tego meczu, bo nie chciałam, żeby ta historia się powtórzyła. Tego dnia to my "przejęłyśmy pałeczkę" i wygrałyśmy jedenastoma bramkami - oceniła Katarzyna Janiszewska.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
To właśnie jej udziałem, ale już w Szczecinie, przypadła najszybciej zdobyta, od momentu wznowienia ze środka pola, bramka w Superlidze. - Dziękuję bardzo za te słowa. Staram się, ale nie wiem, jak ja to robię. Nie ukrywam jednak, że się z tego bardzo cieszę.