Wszystko wskazuje na to, że podczas turnieju, który ugości nasz kraj, ciężar gry na prawej stronie boiska spocznie na barkach doświadczonego Krzysztofa Lijewskiego. Wciąż nie wiadomo jednak, kto zostanie dublerem zawodnika Vive Targów Kielce i kto będzie w stanie zastąpić go w drużynie narodowej, kiedy ten zakończy reprezentacyjną karierę.
[ad=rectangle]
Pod okiem Bieglera szansę gry na pozycji Lijewskiego otrzymali Robert Orzechowski, Michał Szyba, Rafał Przybylski i Marek Szpera. Trzej ostatni za kadencji Niemca w koszulce z orzełkiem na piersi debiutowali. W ostatnich spotkaniach najbliżej meczowego składu polskiej drużyny był gracz Szyba. - Mnie osobiście on nie przekonuje. Możemy mieć w przyszłości na tej pozycji duży problem - przyznaje jednak w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener MMTS-u Kwidzyn, Krzysztof Kotwicki.
Młodszy z braci Lijewskich ma na karku trzydzieści jeden lat i jeśli zdrowie dopisze, czeka go jeszcze kilka sezonów gry drużynie narodowej. O dublerach oraz następcach trzeba jednak myśleć już teraz. O tym, jak niebezpieczna jest sytuacja na tej pozycji w drużynie narodowej, przekonały mecze z Niemcami, kiedy to długie minuty na prawej stronie rozegrania spędzić musiał Michał Jurecki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Szyba nie dostaje w kadrze zbyt wielu szans, a w meczach klubowych nie jest w stanie trzymać formy na wysokim poziomie. Orzechowski, kiedy występował w Kwidzynie, był jednym z czołowych rozgrywających ligi, w kadrze grywał jednak wówczas na skrzydle, przez to trochę się zagubił i obecnie na tle lepszych europejskich zespołów może mu brakować atutów w drugiej linii. Czy jest ktoś jeszcze? W lidze wybija się Rafał Przybylski, generalnie jednak w tym momencie następcy Lijewskiego nie widać - przyznaje Kotwicki.
Jak na kwestię leworęcznych rozgrywających patrzy były selekcjoner, Bogdan Kowalczyk? - Sytuacja na tej pozycji jest trudna. Orzechowski nie dysponuje zbyt mocnym rzutem, a poza tym raz gra na skrzydle, raz na prawym rozegraniu. Trzeba się w końcu zdecydować, jaka faktycznie jest jego rola w kadrze. Ciekawe, co pokaże Paweł Paczkowski, kiedy wróci do formy - mówi. - Niestety, prawda jest taka, że na razie naszych prawych rozgrywających od Krzyśka Lijewskiego dzieli bardzo dużo.