Niespełna tydzień temu działacze głogowskiego klubu poinformowali o podpisaniu umów z czwórką nowych szczypiornistów. Z Puław na Dolny Śląsk przeniosą się rozgrywający Adam Babicz i Krzysztof Tylutki, zaś na kole występować będzie Łukasz Kandora, poprzednio broniący barw brązowego medalisty minionych rozgrywek Superligi, Górnika Zabrze. Kwartet nowych twarzy uzupełni młody rozgrywający Ignacy Bąk.
[ad=rectangle]
- W kontekście całego zespołu oceniam transfery na duży plus - mówi trener Krzysztof Przybylski, którego cieszą przede wszystkim wzmocnienia lewego rozegrania. - Myślę, że najjaśniejszą postacią spośród nowych twarzy jest Adam Babicz, który w poprzednim sezonie do czasu play-offów grał w Azotach bardzo dobrze. Potem nie wiem czemu przestał się tak prezentować, mam jednak nadzieję, że u nas przez całe rozgrywki będzie kluczową postacią - dodaje.
Zadaniem sprowadzonych z Puław Babicza i Tylutkiego będzie wzmocnienie lewego rozegrania, na którym w poprzednim sezonie występowali Radosław Jankowski oraz Anton Prakapenia, z których w trakcie rozgrywek zrezygnowali działacze klubu. Kandora będzie miał natomiast zastąpić Jurija Gromyko, a młody Bąk na prawej połówce zajmie miejsce Pawła Gregora. 18-letni rozgrywający na starcie będzie mógł liczyć na drobną taryfę ulgową.
- Ignacy to zawodnik młody, perspektywiczny, z dobrymi warunkami fizycznymi i dobrym rzutem. Jedyny problem jest taki, że wraca po kontuzji, która wykluczyła go z gry na ponad pół roku. Z tego co jednak z nim rozmawiałem, wszystko jest na już dobrej drodze. Mam nadzieję, że solidnie przepracuje okres przygotowawczy i z Adasiem Świątkiem będzie stanowił bardzo dobry duet - stwierdza Przybylski.
Działacze Chrobrego nie przewidują więcej transferów do zespołu. Z klubem pożegnał się jeszcze Mateusz Płaczek, z wypożyczenia z Wolsztyna wracają zaś Grzegorz Czekałowski i Tomasz Piskorski. Wiele wskazuje jednak na to, że ten ostatni powróci do pierwszoligowego klubu.